– Życzmy pielęgniarkom, żeby przestano eksperymentować na służbie zdrowia – powiedziała w Radiu eM Katarzyna Tymińska, wiceprzewodnicząca Zarządu Regionalnego i członek Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Ulotka z postulatami z 12 maja ubiegłego roku, czyli z dnia protestu, jest cały czas aktualna. Te same problemy są obecne od 20 lat.
– Do podjęcia pracy w zawodzie zniechęca zderzenie z polską rzeczywistością w szpitalach, gdzie ciągle nam fundują jakieś zmiany i obcinanie pieniędzy – skomentowała Katarzyna Tymińska. Zauważyła, że wprawdzie niedawno wprowadzono postulowane przez pielęgniarki limity według których na jedno łóżko na oddziałach zachowawczych ma przypadać co najmniej 0,6 pielęgniarki, a na chirurgii 0,7 (w pediatrii wynoszą one odpowiednio: 0,8 i 0,9), jednak zaznaczyła, że ciężko jest takie warunki wyegzekwować.
Wiceszefowa zarządu regionalnego OZZPiP dodała, że szpitale mają kłopot ze znalezieniem odpowiedniej liczby osób do pracy w zawodzie pielęgniarskim. Z drugiej strony, jak zauważyła, pielęgniarkom zleca się wykonywanie zadań, które powinny być podjęte przez inne zawody, np. pomoc medyczną. – Nie ma m.in. psychologów, osób który porozmawiałyby z pacjentem, czy też dietetyków. Możemy się tym zająć, tylko w tym momencie nasze typowo pielęgniarskie czynności są zaniedbywane –powiedziała.
Katarzyna Tymińska zwróciła też ukraińskie pielęgniarki, po wybuchu wojny, nie trafiły do polskiego systemu ochrony zdrowia. Podkreśliła, że w sytuacji wojennej również polskie pielęgniarki pozostałyby w swojej ojczyźnie.
...a przede wszystkim lokalna, sprawy, które cieszą, martwią, niepokoją, bulwersują, decyzje, które zmienią nasze miasta, region a może nasze życie.
Zapraszamy do tych rozmów gości, którzy mają coś do powiedzenia: eksperci wyjaśniają, politycy się tłumaczą…
Trzymamy rękę na pulsie.