Śląscy neoprezbiterzy opowiedzieli nam, jak odkrywali powołanie. "To ewidentna sprawka Ducha Świętego" - stwierdził jeden z nich. Poznajmy ich historie i wspierajmy kapłańską posługę, by nigdy nie wysechł olej na ich rękach.
Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim (Iz 43,1b).
Maryja uczy mnie cierpliwości na drodze powołania
Po Wczesnej Komunii Świętej zacząłem służyć przy ołtarzu jako ministrant. Później zostałem lektorem i animatorem. Podczas jednych z rekolekcji pojawiła się myśl, by wstąpić do seminarium. Po maturze postanowiłem spróbować.
Bliska jest mi szczególnie Najświętsza Maryja Panna – Ona uczy mnie cierpliwości na drodze powołania. Poza Nią są patronowie mojej rodzinnej parafii – święci Piotr i Paweł – filary Kościoła oraz święty Dominik Savio, którego wybrałem na patrona przy bierzmowaniu. On, który już jako dziecko powiedział, że wolałby umrzeć, niż zgrzeszyć, jest dla mnie wzorem trwania w dobrych postanowieniach.
Dlaczego na hasło prymicyjne wybrałem słowa: „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim” (Iz 43,1b)? Podczas wakacji przed wstąpieniem do WŚSD natrafiłem gdzieś w internecie na ten cytat. Bardzo mnie poruszył. Wcześniej go nie znałem. Podczas pierwszych rekolekcji już w seminarium losowaliśmy cytaty. Ja wylosowałem właśnie ten. Wtedy postanowiłem, że gdy dotrwam do święceń, to umieszczę ten cytat na obrazku prymicyjnym.
Temat mojej pracy magisterskiej to: „Ks. Rudolf Lubecki (1844–1891) – działalność duszpasterska, wydawnicza i muzyczna”.
Podczas formacji w seminarium poznałem oazę. Ten czas pozwolił mi poczuć Wspólnotę, szczególnie pół roku w Brennej. Był to okres zawiązania wspólnoty rocznikowej, która jest bardzo ważna. Wiem, że są takie osoby, na które mogę zawsze liczyć.
Lubię chodzić po górach i zwiedzać ciekawe miejsca. Interesuję się także muzyką.