Śląscy neoprezbiterzy opowiedzieli nam, jak odkrywali powołanie. "To ewidentna sprawka Ducha Świętego" - stwierdził jeden z nich. Poznajmy ich historie i wspierajmy kapłańską posługę, by nigdy nie wysechł olej na ich rękach.
Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli. Wtedy Pan, Bóg zastępów, będzie z Wami. Miejcie w nienawiści zło, a miłujcie dobro! (Am 5,14-15a)
Osobista więź z Panem Jezusem
Od czasu I Komunii Świętej, przez całą szkołę podstawową, gimnazjum i liceum, byłem ministrantem, zdobywając kolejne stopnie formacji. Zaangażowanie w służbę przy ołtarzu oraz przykład życia duszpasterzy posługujących w mojej rodzinnej parafii, pomogły mi odkryć życiowe powołanie do kapłaństwa i podjąć decyzję o wstąpieniu do seminarium duchownego.
Przez ostatnie sześć lat formacji seminaryjnej miałem okazję rozwinąć – i ufam, że rozwinąłem – swoje życie duchowe poprzez osobistą więź z Panem Jezusem. Niezastąpione wsparcie w tym czasie okazali mi przełożeni naszego śląskiego seminarium – z Księdzem Rektorem na czele – oraz całe grono osób świeckich.
Do dnia święceń przyczynił się również Wydział Teologiczny UŚ, gdzie w kwietniu tego roku obroniłem pracę magisterską pt. „Aretologiczne wymiary męstwa w życiu chrześcijańskim”. Pracę tę napisałem na seminarium naukowym z teologii moralnej pod kierunkiem ks. prof. dr. hab. Alojzego Drożdża.
Jako hasło przewodnie posługi kapłańskiej obrałem słowa z Księgi Amosa: „Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli. Wtedy Pan, Bóg Zastępów, będzie z wami. Miejcie w nienawiści zło, a miłujcie dobro!” (Am 5,14-15a). Chciałbym, aby to słowo Boże wyznaczało kierunek relacji względem Pana Boga, siebie i drugiego człowieka. Aby przepełniało całą moją posługę duszpasterską, gdziekolwiek zostanę posłany przez Kościół reprezentowany w osobie biskupa.