Liczy się każde słowo. Choć w dobie powszechnego szumu informacyjnego trudno w to uwierzyć, ale tak jest. „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony”.
Bł. Innocenty z Berzo brewiarz.pl Liczy się każde słowo. Choć w dobie powszechnego szumu informacyjnego trudno w to uwierzyć, ale tak jest. „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony”. Nie wiem jak państwu, ale mnie gdy to słyszę ciarki chodzą po plecach. A to mówi Jezus w Ewangelii św. Mateusza. W 12 rozdziale, wers 36. Jednak ten cytat nie jest tu po to, żeby kogokolwiek straszyć. Powodem jego przywołania jest człowiek, który wziął go sobie głęboko do serca. Czy w związku z tym zamilkł? O nie, to byłaby kapitulacja, zakopanie talentów, które otrzymał. Ale odtąd jako kapłan i zakonnik, jako kaznodzieja i redaktor franciszkańskiego periodyka skierowanego do tercjarzy mocno się zastanawiał nad każdym swoim słowem. Czy to wypowiedzianym, czy napisanym. To zresztą okazało się niezwykle skuteczną metodą formowania jego serca, bo jak czytamy w tym samym fragmencie mateuszowej Ewangelii tylko nieco wcześniej : „z obfitości serca mówią usta”. Chcesz więc odmienić swą mowę - odmień serce. Dzisiejszy patron tak właśnie zrobił przez co, gdy w 1867 roku skończył seminarium i został najpierw wikarym we włoskim Cevo, a następnie proboszczem w swojej rodzinnej parafii, to wszystkim zapadł głęboko w pamięć. I nie są to bynajmniej słowa rzucane na wiatr, bo wyobraźcie sobie państwo, że gdy bohater tej historii wiele lat później, w 1890 roku, i w zupełnie innym miejscu umarł zwyciężony przez chorobę, to mieszkańcy miasteczka, w którym pełnił duszpasterską posługę prawie ćwierć wieku wcześniej, wymusili na kapucynach by swojego współbrata pochowali tam, gdzie był proboszczem. Bo istotnie, tak się wydarzyło, że w wieku 30 lat ten kapłan rozeznał w sercu powołanie do zakonu i za zgodą przełożonych oraz parafian wstąpił do kapucynów. Został zapamiętany jako dobry kaznodzieja i spowiednik. Podziwiano go za modlitewny zapał i umiejętność medytacji, zwłaszcza nad Męką Pańską. Inspirująca była także jego pokora, w spełnianiu obowiązków. Ale szczególnie zapadał w pamięć tym, czego przy każdej okazji uczył i co sam praktykował : by powściągać swój język, bo słowem można bardzo zranić. Czy wiecie państwo, kto wokół siebie roztaczał taką aurę, że aż chciało się przebywać w jego towarzystwie? To bł. Innocenty z Berzo, tam bowiem się urodził i tam został pochowany.