„Im większe zranienie, tym większe pragnienie zemsty” – stwierdził afrykański duchowny. Niemniej jednak „zemsta jest tylko tęsknotą za uzdrowieniem”.
Emerytowany arcybiskup Simon Ntamwana z Burundi dostrzega szanse na pokój między Rosją i Ukrainą tylko wtedy, gdy będzie on bazował na „prawdziwym pojednaniu”. Gdyby możliwe było rozpoznanie własnego odbicia w drugim człowieku, „Rosja musiałaby natychmiast przerwać wojnę”. Ale niestety Rosjanom wciąż brakuje odwagi, by to zrobić” – powiedział abp Ntamwana w austriackiej gazecie „Tiroler Tageszeitung” z 24 listopada. Zdaniem 76-letniego hierarchy, „ostatecznie może zwyciężyć tylko miłość”.
Abp Ntamwana zasłynął jako „biskup pojednania”, kiedy w trwającym przez wiele lat konflikcie między Hutu i Tutsi założył dzieło „Nowe życie w pojednaniu”. Inicjując go, przytoczył własny przykład: w masakrach w 1972 r. i w wojnie domowej rozpoczętej w 1993 r. został zamordowany jego poprzednik jako arcybiskup, a także kilkunastu członków jego rodziny. W wywiadzie dla tyrolskiej gazety powiedział: „spotkałem się z mordercą ojca, by powiedzieć mu, że mu wybaczyłem i że od teraz go kocham”.
Arcybiskup z Burundi odwiedził niedawno Tyrol na zaproszenie Diecezjalnego Biura Papieskich Dzieł Misyjnych w Innsbrucku i zrelacjonował swoje doświadczenia w pracy na rzecz pokoju. „Missio Austria” od lat wspiera projekty duszpasterskie oraz kształcenie kapłanów w seminariach duchownych tego afrykańskiego kraju graniczącego z Rwandą.
„Im większe zranienie, tym większe pragnienie zemsty” – stwierdził afrykański duchowny. Niemniej jednak „zemsta jest tylko tęsknotą za uzdrowieniem”. Tłumaczył, że u chrześcijanina „naprawa” duszy nigdy nie może opierać się na rewanżu, a pojednanie nie dokonuje się przez samo dążenie do zaspokojenia własnych interesów. „Prawdziwe pojednanie między dwojgiem ludzi opiera się na miłości. Tam, gdzie brakuje miłości, pojednanie jest niemożliwe” – podkreślił abp Ntamwana dodając, że bezwarunkowy pokój jest możliwy do pomyślenia tylko poprzez bezinteresowność.
Dziś konflikty są zbyt wielkie, a etniczności, języki, kultury i religie zbyt się przenikają, by można było to wszystko przelać na traktat, uważa arcybiskup. „Nigdy nie może mieć miejsca sytuacja, w której ludzie są wysyłani za jakiekolwiek granice”, gdyż wtedy termin „pokój” degeneruje się do zwykłego braku wojny. Z własnego doświadczenie arcybiskup przekonywał, że „zranione serce tęskni za odzyskaniem skradzionej godności”. „Jest w tym tęsknota za tym, żeby ktoś przyszedł i przywrócił godność”, stwierdził abp Ntamwana.