Rodzina, tradycyjne miejsce kształtowania się wartości, jest dziś powoli eliminowana poprzez otwarcie się zachodniej kultury na rozwody. Dostrzegana jest nawet, cicho zakładana, tzw. "ewentualność rozwodowa" - mówił ks. Robert Skrzypczak z Akademii Katolickiej Warszawie w wykładzie na temat prognoz i perspektyw dotyczących współczesnej rodziny w Polsce i Europie Zachodniej. Jego prelekcja odbyła się w ramach V Kongresu Rodzin Polonijnych, który zorganizowano w niemieckim Carlsbergu.
Podczas dwudniowego spotkania są wykłady i warsztaty dotyczą wychowania religijnego w rodzinie oraz projekty edukacyjne, realizowane wśród dzieci i młodzieży polonijnej.
Wykładowca Akademii Katolickiej w Warszawie przedstawił w swojej prelekcji online prognozy dotyczące kondycji współczesnej rodziny w krajach Europy Zachodniej.
Jak zauważył, rzeczywistość zachodniej cywilizacji cechuje dziś płynność lub zmienność: wszystko od czegoś zależy, prawda jest odkładana na bok, liczą się wyłącznie interpretacje, a stały punkt odniesienia w postaci trwałych wartości nie istnieje.
W tej płynności rodzina jest atakowana, krytykuje się jej solidne podstawy, gdyż nosi ona w sobie swego rodzaju pierwiastek niezmienności. Kultura jest dziś naznaczona subiektywnym indywidualizmem, dominuje miłość z wolnego wyboru, sprowadzana do postaci "narcystycznej afektywności". Jest to miłość, która zależy tylko od ludzkich pragnień.
Z jednej strony zatem dostrzegalny jest kryzys tożsamości rodziny, ale z drugiej strony rodzina jest traktowana jako ostatni bastion wolności człowieka Zachodu. W tej rodzinie można jeszcze budować trwałe relacje, zapewnia ona człowiekowi gwarancje rozwoju człowieczeństwa.
Ks. Skrzypczak przywołał słowa Karola Wojtyły - papieża Jana Pawła II, który nazywał rodzinę "środowiskiem osobotwórczym". W tym środowisku człowiek ma największe szanse na prawidłowe wzrastanie.
Dalej prelegent stwierdził, że walka z rodziną jest podejmowana odwiecznie. Do tej pory po jednej stronie barykady byli ci, którzy bronili integralności rodziny, a z drugiej ci, którzy chcieli "ewolucyjnie, zwłaszcza poprzez zmiany legislacyjne, później przez popkulturę wprowadzane także do obyczajowości, powoli rodzinę eliminować".
Jak sprecyzował, przykładem takiego pozbywania się rodziny jest otwarcie się zachodniej kultury na rozwody. - Dzisiaj temat rozwodów jest polem minowym: gdybym chciał zorganizować jako ksiądz czy teolog jakąś debatę na temat zasadności rozwodów, to prawdopodobnie nie spotkałbym się z kontrargumentami tylko z ogromną dawką hejtu, jakobym chciał naruszyć jedną ze "zdobyczy" cywilizacji - powiedział ks. Skrzypczak.
Dyskusja a potem legislacyjne zmiany na tym polu - mówił prelegent - przyszły do Europy na fali rewolucji 1968 r. Wielu uczestników tej debaty przestrzegało natomiast, że otwarcie się na rozwody otworzy całą puszkę Pandory i przyniesie konsekwencje. Przywołał słowa włoskiego premiera i polityka Chrześcijańskiej Demokracji Amintore Fanfaniego, który przestrzegał: "Chcecie rozwodów? Musicie zatem wiedzieć, że po nich przyjdzie czas na aborcję, a potem na małżeństwa osób homoseksualnych. Pewnego dnia wasze żony porzucą was, uciekając ze służącą".
Prelegent przytoczył statystyki na potwierdzenie faktu negatywnego społecznego wpływu rozwodów na stan rodziny. Jak poinformował, wraz ze wzrostem rozwodów w Europie następuje spadek dzietności. Ponadto, im bardziej kruche są związki małżeńskie, tym bardziej wpływa to na kruchość całego społeczeństwa. Coraz częstszym jest zjawisko "pożycia nieuregulowanego prawnie".
- Największe w tym względzie koszty płaci kobieta, bo w sytuacji dopuszczalności rozwodów to kobieta staje się, poza dziećmi, pierwszą ofiarą rozwodu, dlatego że ofiaruje mężczyźnie najlepsze lata swojego życia, także swojej fizycznej i emocjonalnej atrakcyjności. A potem przychodzi czas, gdy zostaje porzucona, albo osamotniona jak - przepraszam za określenie - "przeterminowany produkt" - mówił ks. Skrzypczak.