Rodzina, tradycyjne miejsce kształtowania się wartości, jest dziś powoli eliminowana poprzez otwarcie się zachodniej kultury na rozwody. Dostrzegana jest nawet, cicho zakładana, tzw. "ewentualność rozwodowa" - mówił ks. Robert Skrzypczak z Akademii Katolickiej Warszawie w wykładzie na temat prognoz i perspektyw dotyczących współczesnej rodziny w Polsce i Europie Zachodniej. Jego prelekcja odbyła się w ramach V Kongresu Rodzin Polonijnych, który zorganizowano w niemieckim Carlsbergu.
Gdy rozpadają się relacje rodzinne, słabnie nasze społeczeństwo i państwo - mówił dalej teolog. Dzisiaj tymczasem - stwierdził - zauważalne jest zjawisko "narastającej mistyki małżeństwa": małżonkowie, decydując się dziś na związek, stają się bardziej skupieni na jakości osobistych więzi emocjonalnych, mniej natomiast biorą pod uwagę ową społeczną odpowiedzialność.
- W efekcie mamy do czynienia z jednej strony z "hiperadoracją" własnego "ja", subiektywnego poczucia zadowolenia czy szczęścia w związku, a z drugiej strony - z przesadnie pojmowaną kategorią równości w związku. Szczęście osobiste jest dziś traktowane jako prawo absolutne, pierwszorzędne w ocenie związku - powiedział prelegent. To, dodał, idzie najczęściej w parze z zanikającym poczuciem odpowiedzialności względem własnej rodziny, dzieci czy większych zbiorowości jak społeczeństwo czy Kościół.
- Coraz częściej, dostrzegamy to jako duszpasterze, wchodzi w nawyk tzw. "ewentualność rozwodowa". Cicho gdzieś zakładana, umiejscowiona w głębi duszy. Ona, jak robak złożony w głębi owocu, pewnego dnia zacznie ten owoc pożerać od środka. Wystarczy w pewnym momencie dopuścić coś jako możliwe, a z czasem przerodzi się to w coś koniecznego. Dzisiaj zadaję często pytanie: dlaczego ludzie tak łatwo i szybko się rozwodzą? Przede wszystkim dlatego, że mogą - powiedział ks. Robert Skrzypczak.
- Jeśli chcemy ocalić człowieka zachodniego, musimy się skupić na ocaleniu rodziny - argumentował teolog. Tymczasem, jak podkreślił, "wielu polityków, którzy deklarują się dzisiaj jako katolicy, podchodzi do spraw małżeństwa i rodziny bez jakiejkolwiek odpowiedzialności". Przytoczył przykłady z włoskiej sceny politycznej, gdzie rząd katolika Emilio Colombo w 1970 r. wprowadził w tym kraju rozwody. Rząd innego katolika Giulio Andreottiego poparł w 1978 r. aborcję. - Natomiast rząd jeszcze innego katolika Matteo Renziego zgodził się na homoseksualne związki cywilne. W tej chwili w kolejce stoją kolejne "wyzwania cywilizacyjne", czyli aprobata praw dotyczących homofobii oraz eutanazji - dodał ks. Skrzypczak.
W swoim wykładzie ks. Skrzypczak powołał się na badania Eurostatu z 2018 r., które alarmują o ogromnym spadku rozrodczości na Starym Kontynencie. Ów spadek idzie w parze ze spadkiem liczby zawieranych małżeństw. Na 1000 osób w populacji najwięcej ślubów jest na Cyprze (prawie 8) oraz w Rumunii 7,4. Najmniej Luksemburg, Włochy, Portugalia, Hiszpania, Francja - 3,2 - 3,5. Polska jest to 3,8 małżeństwa na tysiąc osób. Jeśli chodzi o rozrodczość, Polska jest na ostatnim miejscu w Europie. - To jest wyzwanie - stwierdził duchowny.
Teolog przytoczył też doniesienia dziennika "The Guardian" z 2020 r., wedle których aż 50 proc. brytyjskich par żyje w związkach niesformalizowanych. Notuje się wzrost o 53 proc. osób w zalegalizowanych związkach homoseksualnych. - Wzrasta liczba osób kontaktujących się przez internet i podejmujących decyzję o związku drogą technologiczną. Notuje się wzrost singli i par niechcących posiadania dzieci. Wzrasta lawinowo ilość samotnych matek, oczywiście stanowiących efekt decyzji o sztucznym zapłodnieniu. Wzrasta także ilość samotnych ojców, których dzieci coraz częściej pochodzą już z podarowanej komórki jajowej od obcej kobiety lub surogacji.
"Wzrasta także ilość rodziców transgenderowych. Do niedawna jeszcze ci rodzice najpierw decydowali się na dziecko, a dopiero potem zmieniali płeć. Dzisiaj chęć posiadania dziecka zapada już po procedurze zmiany płci, oczywiście w oparciu o technologię" - wskazał ks. Skrzypczak.