Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Łk 10,2
Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!» Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.
W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.
Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Gdyby każdy z nas prowadził choć dwóch, trzech…Pracy wiele, ale pracowników mało. Słowa Jezusa ciągle aktualne. Zwłaszcza dziś, gdy coraz boleśniej zaczynamy odczuwać brak kapłanów. Tyle byłoby do zrobienia, ale nie ma komu. Trzeba Boga prosić, ciągle prosić, by tych żniwiarzy na polach Pańskich było tylu, ilu potrzeba. Piękne to powołanie: pracować dla doprowadzenia do nieba jak największej rzeszy ludzi. Przy takiej wadze inne sprawy wydają się błahe. A może warto spojrzeć na sprawę powołań nieco inaczej i zapytać, w czym ja mógłbym pomóc? Przywykliśmy uważać, że prowadzenie ludzi do Chrystusa to sprawa kapłanów, zakonnic, katechetów. A gdyby każdy z nas prowadził choć dwóch, trzech… Razem zrobilibyśmy znacznie więcej.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google