Św. Zenon

Są sprawy, którymi musimy się zajmować, bo to nasze obowiązki. Są też i inne nasze aktywności, które obowiązkowe nie są, dają nam jednak zwyczajnie złapać oddech. Jedne drugim zwykle sobie przeciwstawiamy, ale dzisiejszy patron radzi coś innego. Co? Zacznijmy od tego, że jako biskup Werony św. Zenon miał w IV wieku ręce pełne roboty. "Trzodę swoją ochraniał przed niebezpieczeństwami arianizmu i panującego wokół pogaństwa" przeczytamy na jego temat w rzymskim Martyrologium. Z innych dokumentów dowiemy się, że nauczanie wiary traktował jako swój pierwszy i zasadniczy pasterski obowiązek, a żyjących licznie w jego diecezji pogan starał się pozyskać dla Chrystusa. Ale nie był w tym względzie zwolennikiem pójścia na ilość, tylko na jakość - w końcu mieli być chrześcijanami nie tylko z nazwy. Dowodem na to są 93 traktaty wyjaśniające im czym jest chrzest oraz Eucharystia i dające szczegółowy opis ówczesnej praktyki udzielania, a także sprawowania tych sakramentów. No dobrze, to już wiemy, jaki zakres obowiązków miał św. Zenon, biskup Werony, a gdzie jest miejsce na owo wytchnienie? Jak to gdzie? W Weronie, nad rzeką Adygą. Do dziś mieszkańcy tego miasta pokazują sobie tam kamień, na którym ich biskup siadał 1600 lat temu, łowił ryby i zbierał myśli. Bo żeby dobrze i mądrze działać, trzeba mieć także czas na refleksję i odpoczynek. A przypomina nam to dzisiaj zmarły około 378 roku św. Zenon, biskup Werony.