Tekst ujawniający kulisy zamieszek, jakie wybuchły w USA po śmierci George'a Floyda, opublikował "New York Times". Według bohatera reportażu niepokoje były prowokowane przez białych, ale nie supremacjonistów, lecz anarchistów.
"W ostatnią niedzielę maja Jeremy Lee Quinn , fotograf na urlopie w Santa Monica w Kalifornii, robił zdjęcia matkom z przedmieść klęczących podczas protestu Black Lives Matter, kiedy przyjaciel zwrócił mu uwagę na bardziej dramatyczny temat: rabunek w sklepie obuwniczym około mili stamtąd. Przybył tam i zastał młodych ludzi wychodzących ze sklepu z pudełkami z butami pod pachami. Ale było w tej scenie coś dziwnego. W pobliżu kręciła się grupa mężczyzn, ubranych na czarno, jakby nadzorców. Jeden z nich nosił przerażającą gumową maskę halloweenową. Następnego dnia Quinn robił zdjęcia innego splądrowanego sklepu. I znów zauważył coś dziwnego. Biały mężczyzna, ubrany na czarno, wybił okno łomem, ale odszedł, niczego nie zabierając" - pisze autorka tekstu Farah Stockman.
Dodaje, że Quinn zaczął analizować nagrania grabieży z całego kraju. Zobaczył na nich te same czarne stroje, a czasem także te same halloweenowe maski. Postanowił, że pójdzie na kolejne protesty ubrany w ten sam sposób. Spodziewał się, że zdemaskuje białych supremacjonistów, którzy chcieliby pomóc w ponownym wyborze prezydenta Trumpa, podsycając strach przed czarnymi. Okazało się jednak, że byli to anarchiści.
Co z tego mają? "Postacie w czerni wybijają szyby, podpalają, niszczą radiowozy, a następnie wtapiają się w tłum pokojowych demonstrantów. Kiedy policja reaguje brutalnym traktowaniem niewinnych demonstrantów gazem łzawiącym, gumowymi kulami i brutalnymi aresztowaniami, pogarda opinii publicznej dla organów ścigania rośnie" - tłumaczy autorka tekstu. Jej zdaniem, anarchiści sami nie wiedzą, do czego dążą. Chcą buntu dla buntu, a co będzie potem, to się zobaczy...
Oto nagranie z okresu majowych zamieszek w Santa Monica:
Chaos Erupts As Police Descend On Looters In Santa Monica | MSNBC