Za tych, którzy cierpią z powodu niesłusznego osądu, modlił się dziś Papież na Mszy w Domu św. Marty. W homilii mówił o postawie służby, która winna charakteryzować ucznia Jezusa.
"W tych dniach Wielkiego Postu rozważaliśmy prześladowanie Jezusa, to, jak uczeni w Piśmie zawzięli się na Niego. "Był sądzony z zawziętością, choć był niewinny" - podkreślił Ojciec Święty. - "Pragnę dziś modlić się za wszystkie osoby, które cierpią, bo zostały niesłusznie osądzone, z zawziętości".
Odwołując się do proroctwa Izajasza (49,1-6), Franciszek podkreślił, że każdy z nas jest wybrany przez Boga już w łonie swej matki. Nikt więc nie rodzi się przez przypadek, ale jest chciany przez Boga, aby być Jego dzieckiem i służyć.
"Pan wybrał nas już w łonie naszej matki. W życiu upadamy, każdy z nas jest grzesznikiem - może upaść i upada. Tylko Maryja i Jezus nie upadali, wszyscy inni tak, jesteśmy grzesznikami - stwierdził Ojciec Święty. - Ale to, co jest ważne, to postawa przed Bogiem, który mnie wybrał, który namaścił mnie na sługę. To jest postawa grzesznika, który potrafi prosić o przebaczenie, tak jak Piotr, który zapewnia: «nie, ja nigdy się nie zaprę Pana, nigdy, nigdy». A potem, kiedy kogut zapiał, płacze. Żałuje. To jest droga sługi: poślizgnie się, upada, prosi o przebaczenie. Natomiast kiedy sługa nie potrafi zrozumieć, że upadł, kiedy namiętność ogarnia go do tego stopnia, że prowadzi do bałwochwalstwa, otwiera swoje serce dla szatana, wchodzi w noc. I to stało się z Judaszem".
Franciszek zaznaczył, że to Jezus uczy nas postawy służby, a nie poszukiwania zaszczytów czy wyróżnień.
"Pomyślmy dziś o Jezusie, słudze wiernym w służbie. Jego powołaniem jest służba, aż do śmierci, i to śmierci na krzyżu - powiedział Ojciec Święty. - Pomyślmy o każdym z nas, stanowiącym część ludu Bożego: jesteśmy sługami, naszym powołaniem jest służba, a nie wykorzystywanie naszego miejsca w Kościele. Służyć. Zawsze na służbie. Prośmy o łaskę wytrwałości w służbie. Czasami z poślizgnięciami, upadkami, ale przynajmniej z łaską płaczu, tak jak zapłakał Piotr".