Patron biegu w Międzybrodziu Bialskim był od 8 roku życia zakochany w górach. Miłość do nich narodziła się, gdy jego matka w sierpniu 1909 r. zabrało go na pierwszą wielką wycieczkę w Alpy. Była to niełatwa wyprawa – co najmniej 9 godzin marszu i wejście na wysokość ponad 3300 m. Dodo, pomijając nieustanny apetyt, poradził sobie bardzo dobrze.
8. Jeden z towarzyszy wspólnych wypraw, Antonio Valetto, wspominał: „Kiedy zatrzymywaliśmy się na krótki odpoczynek, Pier Giorgio często porównywał naszą trudną drogę do wznoszenia się w wierze: im wyżej dotrzemy, tym wyraźniej usłyszymy głos Chrystusa”. Po dotarciu na szczyt Frassati modlił się w intencji zmarłych alpinistów "Wieczny odpoczynek". Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw czyhających w górach, tak pisał do Antonio Villaniego: „Kiedy się idzie w góry, trzeba najpierw doprowadzić do porządku swoje sumienie, bo nigdy nie wiadomo, czy się wróci. Ale mnie to nie przeraża, przeciwnie, coraz silniejsze jest we mnie pragnienie wypraw górskich, zdobywania trudnych szczytów, doznawania tej radości, jaką tylko w górach można znaleźć”.