Świadectwa o wyproszonych przez Maryję Wspomożycielkę Wiernych łaskach i doświadczaniu Jej obecności w życiu.
"Pomyślałam, że muszę całkowicie się zawierzyć i zaufać w rozwiązanie tej sprawy Bożą mocą."
W dniu, w którym wspominamy Maryję Wspomożycielkę należy nie tylko dziękować Jej za wyproszone przez Nią łaski, ale dzielić się swoim świadectwem. W związku z tym pragnę podzielić się jedną z historii mojego zawierzenia, w którym była Ona mą pośredniczką u Boga.
Pod koniec moich studiów magisterskich znalazłam staż związany z moim przyszłym zawodem. Obecnie zapotrzebowanie na fizjoterapeutów jest bardzo duże. Jednak wbrew pozorom znalezienie pracy w zawodzie nie jest takie łatwe. Wielu moich przyjaciół oraz znajomych ze studiów wyjechało do innych miast w poszukiwaniu pracy. Ja ze względu na obecną sytuację, musiałam pozostać we Wrocławiu. Cała organizacja z podjęciem współpracy w mojej wymarzonej firmie była oparta na złożenie wniosku i uzyskanie statusu osoby bezrobotnej oraz przyznania dofinansowania. Zarejestrowanie się było jednym z najłatwiejszych "wyzwań", jakie mnie czekały, aby móc rozpocząć prace.
W międzyczasie pojawiło się wiele nieplanowanych niedopowiedzeń. Czekało mnie składanie wielu podań, w które byłam zaangażowana ja oraz mój przyszły pracodawca. Za każdym razem otrzymywałam odmowne pisma, nie pokryte żadnym konkretnym argumentem. Najtrudniejsza była dla mnie informacja, że w tej firmie niestety nie będę mogła podjąć zatrudnienia. Zaczęłam już nawet rozważać inne opcje pracy niezwiązane zupełnie z moim zawodem. Wtedy pomyślałam, że muszę całkowicie się zawierzyć i zaufać w rozwiązanie tej sprawy Bożą mocą. Po licznych odwołaniach i wizytach urzędowych (trwających 5 miesięcy) udało się!!!
Teraz mogę pracować z wyjątkowymi specjalistami, w rodzinnej atmosferze, pomagać ludziom oraz realizować swoją największą pasję.
Mam nadzieję, że moje wspomnienie zachęci Was do szczerej i otwartej rozmowy z Maryją. Proście, a będzie Wam dane :)
Joanna, fizjoterapeutka