Jej historia to gotowy scenariusz na dramat. Przychodzi na świat w Kanadzie w roku 1701. To czas twardych osadników, a nie bezbronnych siedmioletnich sierotek.
Dlatego i ona, i jej rodzina, po śmierci ojca popada w skrajną nędzę. Co prawda z pomocą dalekiego krewnego nie kończą na ulicy, ale nastoletnia już wówczas Maria Małgorzata zakochuje się w nieodpowiednim mężczyźnie. Choć to akurat na jaw wychodzi po ślubie, gdy nasza patronka szybko zostaje wdową z małymi dziećmi i gigantycznymi długami. Żeby nie umrzeć z głodu Maria Małgorzata zakłada mały sklepik. Z trudem wiąże koniec z końcem, ale odkrywa, że ona w życiu jeszcze nie ma aż tak źle. To dlatego do swojego domu przyjmuje biedną, bezdomną, niewidomą kobietę i podejmuje się opieki nad nią. Ludzie słysząc o tym, pukają się palcem w czoło, jednak trzy młode kobiety z sąsiedztwa uznają to za akt wielkiego bohaterstwa wiary i tak powstaje zalążek wspólnoty "szarych sióstr". Czy ich założycielka, Maria Małgorzata d'Youville, może wreszcie odetchnąć? Gdzie tam! Jej dom doszczętnie niszczy ogień, tak samo jak i wzięty w zarząd przez młodą wspólnotę upadający szpital Charon Brothers w Montrealu. Każdy by się załamał, ale nie dzisiejsza patronka. Ona, choć ma już 65 lat, po raz kolejny zaczyna od zera i na pogorzelisku stawia pierwszy w Ameryce Północnej dom dla porzuconych dzieci. Marii Małgorzacie d'Youville sił starcza jeszcze tylko na pięć lat kierowania tą placówką, ale odchodzi z tego świata w opinii świętości z tytułem kanadyjskiej "Matki ubogich" i dwoma synami, którzy żegnają ją jako kapłani.