W Trosly-Breuil we Francji pożegnano zmarłego przed tygodniem znanego myśliciela, pisarza, założyciela międzynarodowych wspólnot Arka oraz Wiara i Światło.
Skromny pogrzeb odbył się we francuskiej miejscowości Trosly-Breuil, gdzie Jean Vanier założył w 1964 r. pierwszy dom Arki i do końca dzielił życie z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Sam Vanier odrzucił propozycję, by uroczystość pogrzebowa miała miejsce w jednej ze świątyń Paryża. Na ścianach kaplicy, zamiast wielkich witraży, można było więc zobaczyć kolorowe prace plastyczne podopiecznych „L’Arche”.
Jean Vanier zmarł 7 maja w wieku 90 lat. 16 maja wokół zmarłego zebrali się najbliżsi członkowie rodziny, członkowie wspólnoty z Trosly-Breuil i innych wspólnot Arki oraz Wiary i Światła z całego świata. W sumie kilkaset osób, w tym wielu poruszających się na wózkach. Na początku uroczystości niektórzy z nich postawili na trumnie świece, których światło pochodziło z wielkanocnego paschału.
Czytaj: 5 ważnych myśli Jeana Vaniera
W homilii pogrzebowej metropolita Rennes abp Pierre d’Ornellas zwrócił uwagę, że Jean Vanier żył pragnieniem pokoju. Pragnieniem, by ludzie mogli żyć razem, pomimo dzielących ich różnic.
– Jean zaprosił mnie do Arki... Był dla mnie taki dobry – wspominała przyjaciela jedna z niepełnosprawnych mieszkanek domu w Trosly-Breuil. – Teraz będziemy kontynuować to, co rozpoczął – zaznaczyła ze wzruszeniem.
„Świętować znaczy dziękować Bogu za to, że pozwolił nam się spotkać...” – pisał przed laty Vanier w książce „Wspólnota miejscem radości i przebaczenia”. Te słowa brzmią wyjątkowo aktualnie w dniu pożegnania jednego z najbardziej znanych współczesnych autorytetów moralnych.
W ostatnich miesiącach życia Jean Vanier śpiewał wraz z odwiedzającymi go gośćmi znany kanon: „Jezu, chwała Tobie, swe życie składam Tobie, Kocham Ciebie”. Właśnie tę pieśń zaśpiewali na koniec uczestnicy uroczystości pogrzebowej w Trosly-Breuil.
Czytaj również: Wywiad, jakiego Jean Vanier udzielił "Gościowi"
Swoje ostatnie przesłanie wypowiedział na kilka dni przed śmiercią. Wyznał: „Czuję głęboki pokój i zaufanie, nie wiem, jaka będzie moja przyszłość, ale Bóg jest dobry i cokolwiek się stanie, będzie dobre. Jestem szczęśliwy i dziękuję za wszystko. Z głębi serca, przekazuję wyrazy miłości dla każdego z was”.
Kiedyś pewien biskup zwrócił się do Vaniera: „Wy w Arce jesteście odpowiedzialni za przewrót kopernikański – do tej pory mówiliśmy, że należy pomagać ludziom ubogim, lecz wy mówicie, że to ubodzy nam pomagają”. Twórca Arki był przekonany, że Pan Bóg wybrał właśnie słabych, pomijanych, pogardzanych, by zawstydzili silnych, mądrych, cieszących się uznaniem i władzą. To przekonanie udowadniał codziennym życiem wśród słabych, pomijanych... „Każdy człowiek ma dar” – powtarzał nieustannie. Matkę Teresę z Kalkuty Vanier poznał w Stanach Zjednoczonych w trakcie uroczystości przyznania Nagrody Fundacji Kennedy’ego. „To bardzo święty człowiek” – powiedziała wówczas o nim dzisiejsza święta.
W słowie końcowym abp Pierre d’Ornellas, który przewodniczył Eucharystii, podkreślił, że Jean Vanier był wierny rewolucji Jezusa, gdzie ostatni są pierwszymi a najmniejsi największymi. Obecni byli również hierarchowie z innych krajów, jak i przedstawiciele innych Kościołów.
Więcej na temat życia Jeana Vaniera w najnowszym „Gościu Niedzielnym” pisze Maciej Kalbarczyk: Chodząca miłość