"Cud na Muchowcu" będzie można zobaczyć w sobotę 13 października o 10.00 oraz we wtorek 16 października o 7.45 w TVP 3 Katowice.
Obraz jest wspólną produkcją archidiecezji katowickiej oraz Telewizji Katowice. Wyreżyserował go Szymon Oślizło, dziennikarz TVP 3 Katowice.
Woda, woda, woda
- Pomysł na ten film ma kilku ojców - przyznał na premierze dokumentu Szymon Oślizło. - Jednym z nich jest mój własny ojciec, który na lotnisku Muchowiec grał w orkiestrze górniczej. Często przy stole pytał mnie: "Czy w Telewizji Katowice są archiwa, które pokazują, jak tak pielgrzymka wyglądała?". "Tak, są, tato, pokażę ci" - odpowiadałem mu. No i, jak raz mu coś pokazałem, to on: "A czy ja mógłbym pokazać to kolejnym osobom?". Na co ja: "Tata, zostaw, pokażę to wszystkim widzom".
Mniej więcej takie były początki tego dokumentu - szczególnie wzruszającego dla osób pamiętających jeszcze wizytę papieża Polaka w Katowicach sprzed 35 lat. - Modliliśmy się o pogodę, ale pogoda była jaka była - wspominał z uśmiechem na Wydziale Teologicznym abp Wiktor Skworc, wtedy kanclerz kurii, współodpowiedzialny za organizację tego spotkania.
Rzeczywiście na nagraniach i z relacji świadków - lotnisko Muchowiec zgromadziło aż 1,5 mln osób - widać rzęsistą ulewę i burze. To jednak nie przeszkadzało Ślązakom w modlitwie. - Tata opowiadał mi, jak trudno im się grało na Muchowcu. Woda - mówiąc wprost - wlatywała do tub i puzonów, a stamtąd trzeba było ją wylewać - wspominał reżyser.
Film zawiera relacje organizatorów odpowiedzialnych za papieską pielgrzymkę w stolicy Górnego Śląska oraz nastroje, jakie towarzyszyły temu spotkaniu. Warto przypomnieć, że w Polsce trwał wtedy stan wojenny, działacze "Solidarności" siedzieli w więzieniach, a dwa lata wcześniej w kopalni "Wujek" oddziały ZOMO zamordowały 9 strajkujących górników.
Wrogie treści
Na Wydziale Teologicznym UŚ obecny był także Wojciech Sarnowicz, autor filmu, który powstał tuż po pielgrzymce papieskiej. Po 35 latach ujawnił zakazane wtedy nagrania pielgrzymów wiwatujących "Solidarność" i pokazujących swoimi dłońmi literę "V".
Dokumentami z twórcami filmu podzielił się także katowicki IPN, który przechowuje materiały funkcjonariuszy SB powstałe w ramach sprawy obiektowej o kryptonimie "Zorza". Zawierają one dokumentację z operacyjnego zabezpieczenia papieskiej wizyty.
- W ramach działań prewencyjno-represyjnych operacji "Zorza" przeprowadzono 920 rozmów profilaktyczno-ostrzegawczych z osobami znanymi z negatywnych postaw - czytamy w sprawozdaniu z 20 czerwca 1983 r. Dalej dowiadujemy się, że odpowiednie służby "dokonały sprawdzenia 2,414 osób zaangażowanych w służbach technicznych i porządkowych oraz zamieszkałych na trasie przejazdu". Przejęto również 2,5 tys. "ulotek i wydawnictw o wrogich treściach".
Kadr z filmu "Cud na Muchowcu" Joanna Juroszek /Foto Gość To była nasza młodość
Twórcy dokumentu rozmawiali nie tylko z organizatorami papieskiej pielgrzymki, ale także z jej uczestnikami. Wokalistka Magda Anioł w zabawny sposób opowiada, jak 1,5-milionowy tłum wiwatował helikopterowi, w którym nie było papieża. Jan Paweł II przyleciał dopiero na samym końcu, przed nim na Muchowcu lądowały inne ważne osoby. - Jak przyleciał papież, to ludzie już za bardzo nie mieli mu czym machać, z kwiatków, które trzymali w ręku zostały same badyle - komentowała, przyznając, że wtedy jako dziecko inaczej niż dorośli odbierała to spotkanie.
Abp Wiktor Skworc przyznał z kolei, jak ważne dla bp. Herberta Bednorza było duchowe przygotowanie diecezjan do tego spotkania. Wspominał kolejki ludzi, którzy jeszcze przed pielgrzymką przychodzili do spowiedzi świętej.
Spotkanie z papieżem początkowo odbyć się miało w Piekarach Śl. Dlaczego pielgrzymkę przeniesiono do Katowic? Tego również dowiedzieć można się z dokumentu.
Na Muchowcu Jan Paweł II odprawił nabożeństwo maryjne i wygłosił homilię. Jego mocno wyakcentowane słowa nazwane zostały później "Ewangelią pracy". - Będę tym żył - żegnał się ze Ślązakami Ojciec Święty. Nie zabrakło i śląskiego "Szczęść Boże!". Tego dnia papież odwiedził też katedrę Chrystusa Króla, gdzie spotkał się z chorymi i inwalidami pracy.
- Przypomnieliśmy sobie naszą młodość. Trudno było nie uronić łez - mówił po projekcji filmu abp Wiktor Skworc.