Iran uległ Polsce 0:3 podczas siatkarskich mistrzostw świata. W samej końcówce Polacy mieli nieprawdopodobną serię punktową przy potężnej zagrywce młodziutkiego Jakuba Kochanowskiego. Wynik meczu w Warnie ma duże znaczenie dla ostatecznego kształtu tabeli w naszej grupie, a także dla punktacji w drugiej fazie turnieju.
Irańczycy zaczęli jakby spięci. Bardzo rozsądnie próbowali wywrzeć na Polakach presję zagrywką, ale popełnili sporo błędów. W efekcie już na pierwszej przerwie technicznej Biało-Czerwoni prowadzili pięcioma punktami. Pod koniec naszym przydarzyła się mała dekoncentracja, ale udało się tego seta skończyć do 21. Nasi rozegrali tę partię z Drzyzgą na rozegraniu, Kurkiem na ataku, Szalpukiem i Kubiakiem na przyjęciu, Nowakowskim i Bieńkiem na środku i Zatorskim jako libero. Na podwójną zmianę weszli: Łomacz z Schulzem.
W drugiej partii szło trudniej. W jej trakcie przewaga Polaków nie była ani razu większa niż cztery punkty. Najczęściej były to skromne dwa oczka przewagi. Dopiero w samej końcówce nasi wyraźnie przemogli Persów i wygrali do 20. Bieńka w tym secie zastąpił Kochanowski.
Na początku trzeciej partii Persowie odskoczyli na cztery punkty, nasi po raz pierwszy wyrównali przy stanie 14:14. W końcówce Irańczycy mieli już trzy punkty przewagi (22:19). Efektowny punktowy serwis Kochanowskiego natchnął Polaków nadzieją, potem były kolejne oczka przy jego atomowej zagrywce i... było 22:25!
Zwycięstwo z Iranem - najgroźniejszym, obok Bułgarii, rywalem grupowym Polski - będzie miało kapitalne znaczenie dla pozycji Polski w kolejnej fazie rozgrywek.
Jutro o godz. 19.40 ostatni mecz Biało-Czerwonych w fazie grupowej - z Bułgarią.
Iran - Polska 0:3 (21:25, 20:25, 22:25)