...lecz Słowo. Dlatego św. Jan, który pisze Ewangelię w języku greckim, ale myśli po semicku – zaczyna od Słowa, które było na początku. Aby poznać Jezusa trzeba zrozumieć Jego wiarę, tradycję i język.
Widać to przy uważnej lekturze początkowych wersetów Księgi Rodzaju, chociażby w przekładzie Biblii Tysiąclecia.
(Rdz 1,3) Wtedy Bóg rzekł: „Niechaj się stanie światłość!” I stała się światłość.
W targumie aramejskim znajdujemy tu (i w innych miejscach) termin Memra, które oznacza Słowo tożsame z Bogiem. To Ono stworzyło światłość. Kluczowe jest tu Słowo Boga, poprzez które staje się światłość. Słowo Boga ma moc sprawczą, to Ono stwarza. Jan Ewangelista w Prologu swego dzieła pisze:
(J1, 1) „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo”.
To nawiązanie do terminu Memra, użytego w Księdze Rodzaju. Na podstawie tego fragmentu katolicka interpretacja teologiczna wywodzi, że stworzenie świata jest dziełem Trójcy: Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Dla porównania warto poznać wspomniany fragment Księgi Rodzaju w Biblii Aramejskiej w przekładzie ks. prof. Mirosława S. Wróbla:
(Rdz 1, 3n.) „I Słowo Pana powiedziało: Niech się stanie światłość i stała się światłość według zarządzenia Jego Słowa”.
- Trzeba odkrywać semicki koloryt Jezusa, trzeba odkrywać Torę hebrajską – bo jest ona prostą ścieżką do Jezusa z Nazaretu. On pogłębił to, co zostało przekazane Izraelowi przez Mojżesza – mówi prof. Augustinus Gianto SJ, prof. filologii semickiej i lingwistyki na Wydziale Starożytnych Studiów Orientalnych w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie, który odwiedził katolicki uniwersytet w Lublinie na zaproszenie ks. prof. Mirosława S. Wróbla.
Prof. A. Gianto podkreśla, że nie maleje, a wręcz wzrasta zainteresowanie językami starożytnymi. Jednak opanowanie w sposób perfekcyjny hebrajskiego, greki i aramejskiego dla wielu adeptów biblistyki jest kłopotliwe. - Dzisiaj musimy również zadbać o to, by słowa nie były pozbawione mocy sprawczej, bo słowo, które nie oznacza rzeczywistości jest niewiele warte – podkreśla w odniesieniu do współczesnej kultury i mediów.
- To istotne, aby słowo w ramach homilii było również wartościowe, nakierowane na osobę Chrystusa, który mówił i myślał w języku aramejskim. Przecież pierwsze Eucharystie były sprawowane w języku aramejskim. Pierwsi chrześcijanie również się nim posługiwali. Stąd tak cenne jest odkrywanie i analizowanie targumów aramejskich. One w znacznej mierze kształtowały Jezusa z Nazaretu, miały również wpływ na kształt i powstanie Ewangelii oraz innych ksiąg Nowego Testamentu – podkreślił prof. Gianto.
Wpływ języka aramejskiego na poszczególne Ewangelie jest wprost widoczny. Gołym okiem koloryt aramejski dostrzegalny jest w Ewangelii św. Marka i w Ewangelii Janowej. Także w modlitwie Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo.
Wiadomo, że każda z Ewangelii powstała w konkretnym środowisku, dla innych odbiorców oraz zawierała konkretne przesłanie teologiczne. W nawiązaniu do tego prof. A. Gianto zauważa, że każda z Ewangelii powinna być czytana i analizowana w określonej kolejności. Najpierw Ewangelia św. Marka, która jest najbardziej źródłowa i pierwotna. – Jest ona podstawą na drodze poznania Chrystusa. Dla poznania jego słów, znaków i cudów. Ewangelia Mateusza i Łukasza jest przeznaczona dla tych, którzy już znają Jezusa i chcą wybrać określoną drogę pójścia za nim. Natomiast Ewangelia św. Jana, najbardziej duchowa – przeznaczona jest dla tych, którzy chcą prowadzić życie bardziej pogłębione, prowadzące do „powtórnych narodzin” – jak w scenie rozmowy z Nikodemem – zauważył profesor Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie.