Uszyta na poprzednie piłkarskie mistrzostwa Europy biało-czerwona flaga (52x30m) po praniu może znów wesprzeć Polaków. "Staramy się o możliwość wyjazdu na ćwierćfinał pod warunkiem awansu" - powiedział PAP Aleksander Goldschneider z Sico Polska, współfundatora flagi.
Po poprzednich ME flaga była używana podczas kilku imprez, m.in. w trakcie +meczu na wodzie+ z Anglią w Warszawie czy Igrzysk Polonijnych w Kielcach.
Ponieważ była już nieco zabrudzona, wymagała odświeżenia. Została pocięta na osiem kawałków, zszyta i zawisła na katowickim Spodku podczas wtorkowego spotkania biało-czerwonych z Ukrainą.
"W związku z obostrzeniami dotyczącymi bezpieczeństwa formalności jest mnóstwo. Nie zdążyliśmy z ich załatwieniem przed sobotnim meczem 1/8 finału ze Szwajcarią. Chodzi m.in. na przykład o certyfikat niepalności, sposób transportu. Czekamy na zgodę ze strony UEFA. Przychylny pomysłowi takiej formy wsparcia piłkarzy jest PZPN. Mamy przygotowany oklejony specjalnie samochód dostawczy, który może w każdej chwili wyruszyć do Marsylii na ćwierćfinał. Warunkiem podstawowym jest rzecz jasna wygrana naszych piłkarzy w sobotę ze Szwajcarami, w co gorąco wierzymy" - dodał Goldschneider.
Cztery lata temu "sektorówka" powstawała przez 48 godzin w cyfrowej drukarni wielkoformatowej Opinion w Gliwicach. Pracowało przy tym bezpośrednio ok. 30 osób. Uszyto ją z kilkunastu pasów poliestrowego materiału o szerokości trzech metrów.
Zastosowany poliester ma specjalne atesty niepalności i bezpieczeństwa. Poszczególne pasy - ze względu na dużą powierzchnię - zostały połączone techniką podwójnego szwu. Koszt produkcji flagi wyniósł ok. 45 tys. zł.