Męczennicami miłości nazwał papież Franciszek cztery siostry ze Zgromadzenia Misjonarek Miłości, zabite w Jemenie podczas ataku na prowadzony przez nie dom dla osób starszych.
- Wyrażam moją solidarność z Misjonarkami Miłości z powodu wielkiej żałoby, która dotknęła je przed dwoma dniami z powodu zabicia czterech ich zakonnic w Adenie, w Jemenie, gdzie posługiwały ludziom w podeszłym wieku. Modlę się za nie i za inne osoby zabite w tym ataku, a także za ich krewnych. Są to współcześni męczennicy i nie znajdują się w nagłówkach gazet, nie są newsem! Przelali swą krew za Kościół. Są ofiarami ataku tych, którzy je zabili, ale i ofiarami obojętności, globalizacji obojętności. Niech Matka Teresa z Kalkuty towarzyszy w raju tym swoim córkom, męczennicom miłości, i oręduje w intencji pokoju i świętego poszanowania życia ludzkiego - powiedział papież.
Franciszek poparł też ekumeniczną inicjatywę korytarzy humanitarnych dla uchodźców we Włoszech. Jego zdaniem jest to „konkretny znak zaangażowania na rzecz pokoju i życia”.
- Jako konkretny znak zaangażowania na rzecz pokoju i życia, chciałbym przywołać inicjatywę korytarzy humanitarnych dla uchodźców, rozpoczętą ostatnio we Włoszech. Ten pilotowy projekt, łączący solidarność z bezpieczeństwem, pozwala pomagać osobom, które uciekają od wojny i przemocy, tak jak stu uchodźców już przybyłych do Włoch, wśród nich także chore dzieci, osoby niepełnosprawne, wojenne wdowy z dziećmi i staruszkami. Cieszę się również dlatego, ponieważ jest to inicjatywa ekumeniczna, wspierana przez Wspólnotę św. Idziego, Federację Włoskich Kościołów Ewangelicznych, Kościoła waldensów i metodystycznego - powiedział papież.
Omawiając przed modlitwą "Anioł Pański" „wspaniałą przypowieść o synu marnotrawnym, a raczej miłosiernym ojcu”, papież zauważył, że Bóg „pozwala nam korzystać z naszej wolności, nawet popełniać błąd, ponieważ stwarzając nas obdarzył nas wielkim darem wolności”, ale „od nas zależy, aby go dobrze wykorzystać”.
- Postać ojca z przypowieści objawia serce Boga. Jest On miłosiernym Ojcem, który w Jezusie miłuje nas ponad wszelką miarę, zawsze czeka na nasze nawrócenie, za każdym razem, gdy zbłądzimy, czeka na nasz powrót, gdy się od Niego oddalamy, myśląc że możemy się bez Niego obyć; zawsze jest gotów otworzyć nam swoje ramiona, cokolwiek by się zdarzyło. Podobnie, jak ojciec z Ewangelii, także Bóg nadal uważa nas za swoje dzieci, kiedy się zagubimy i wychodzi nam na spotkanie z czułością, kiedy do Niego wracamy. Błędy, które popełniamy, nawet jeśli są wielkie, nie osłabiają wierności jego miłości. W sakramencie pojednania możemy zawsze zacząć od nowa: On nas przyjmuje, i przywraca nam godność swoich dzieci - tłumaczył Franciszek.
Zachęcił, by okres Wielkiego Postu wykorzystać do „zintensyfikowania naszej duchowej drogi nawrócenia”. - Pozwólmy aby dotarło do nas pełne miłości spojrzenie naszego Ojca, i powróćmy do Niego całym sercem, odrzucając wszelkie kompromisy z grzechem - prosił papież.