– Widzę, że w pewnym momencie tutaj, w okolicy serca, bucha wyraźny strumień wody. O, myślę sobie, odbiło mi, trzeba będzie pójść do psychiatry: „Proszę pana, mam tu fontannę!” – tak o swym chrzcie w Duchu Świętym opowiadał o. Joachim Badeni.
Joachim to imię, jakie przyjął po wstąpieniu do dominikanów Kazimierz Badeni. Urodzony w 1912 r. w Brukseli w arystokratycznej rodzinie dominikanin w latach 70. związał się z Ruchem Odnowy w Duchu Świętym. Posłuchajcie, co opowiadał o swoim doświadczeniu: – Skąd u mnie tyle młodzieńczej radości? Sam się nad tym zastanawiam i dochodzę do wniosku, że to dwa żywioły: Duch Święty, którego obecności realnie doświadczyłem, i trzydzieści lat przebywania z młodzieżą. A oni często mi mówili: „To jest moja koleżanka. Jest już stara, bo ma dwadzieścia pięć lat”. Takie hasła odmładzają… By być młodym, trzeba mieć stały kontakt z żywym Bogiem. Wtedy wszystko dokoła ożyje. To jest niemożliwe, żeby kontakt z żywym Bogiem nie ożywiał… Ja trzydzieści lat temu doświadczyłem takiego ożywienia: przeżyłem tzw. chrzest w Duchu Świętym. I to wbrew swojej woli!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.