W nocy z wtorku na środę związkowcy górniczy po 6 dniach opuścili siedzibę Kompanii Węglowej. Premier Ewa Kopacz obiecała zmiany.
Decyzję o ukończeniu protestu górnicy podjęli po wtorkowym spotkaniu w Warszawie przedstawicieli związkowców z Ewą Kopacz. Górnicy otrzymali od premier gwarancję wypłaty wynagrodzeń, E. Kopacz obiecała także nowy program naprawczy dla spółki oraz zapewniła, że pojawi się na Śląsku.
Od spraw górnictwa usunięty został wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Pełnomocnikiem ds. naprawy sytuacji w polskim górnictwie został obecny wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk. W ciągu kilkunastu dni ma przedstawić zmodyfikowany program naprawczy dla KW.
"Bezpośrednio po zakończeniu rozmów w Warszawie pojechaliśmy do kolegów przebywających w siedzibie KW i wspólnie podjęliśmy decyzję o zawieszeniu protestu. Wracamy do domów i czekamy na realizację dzisiejszych ustaleń przez stronę rządową" - powiedział szef górniczej "Solidarności" Jarosław Grzesik. Dodał, że jeśli rząd nie spełni obietnic, związkowcy są gotowi do wznowienia akcji protestacyjnej "w tej samej lub innej, bardziej radykalnej formie".
Według relacji związkowców, podczas rozmów wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział, że KW - aby pozyskać środki na dalsze funkcjonowanie - sprzeda Węglokoksowi cztery kopalnie: Bobrek-Centrum, Piekary, Chwałowice oraz Jankowice. Związkowcy nie popierają tego pomysłu.
J. Piechociński zapewnił, że nie są zagrożone świadczenia pracownicze w KW i poinformował, że premier przyjęła od związkowców spółki zaproszenie na Śląsk. Sprecyzował, że spotkanie takie powinno odbyć się w najbliższym możliwym terminie, w ciągu 2-3 tygodni.
Związkowcy Kompanię Węglową okupowali od czwartku. Bezpośrednią przyczyną protestu było spotkanie władz KW ze związkowcami, podczas którego przedstawiono nowy program naprawczy. Związkowcy dowiedzieli się, że może zabraknąć pieniędzy na grudniowe wynagrodzenia. Zarząd potwierdził też, że spółka nie wyemituje euroobligacji, co miało zapewnić jej dopływ pieniędzy.
Strona związkowa zażądała interwencji nadzoru właścicielskiego. Prezes wyjechał do Warszawy, a do reprezentantów central związkowych przebywających w siedzibie zarządu spółki dołączyło ok. 200 górników z kopalń KW. Reprezentanci sztabu protestacyjno-strajkowego przygotowali też wystąpienie do premier Ewy Kopacz, w którym domagali się rozmówi i natychmiastowych działań. "Bez zdecydowanych działań dojdzie do niewyobrażalnego dramatu ludzkiego na Śląsku i likwidacji setek tysięcy miejsc pracy" - napisali w liście, który przekazali wojewodzie śląskiemu Andrzejowi Pilotowi, a ten przesłał go do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
W ostatnich miesiącach Kompania Węglowa stanęła przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września prezes Mirosław Taras, spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem. Trudna sytuacja dotyczy także innych spółek węglowych.