Gdy wieczorem wychodzi z kancelarii, może zmęczony całym dniem, po rozmowach z ludźmi, którzy powierzają mu różne swoje sprawy, czuje się szczęśliwy.
- Wiem, że remont wypełnił dużą część mojej posługi w katedrze. Cieszę się, że stałem się uczestnikiem dzieła renowacji tej zacnej świątyni. Jednak największą radością tych lat są wierni świeccy z parafii, którzy zaangażowali się w projekt "Nowego Oblicza Parafii". Bardzo ciekawa była współpraca świeckich z kapłanami - wspomina ks. Adam. - Razem planowaliśmy program pracy, wyznaczaliśmy sobie zadania. Teren parafii został podzielony na rejony, za które byli odpowiedzialni poszczególni księża. Mieli do pomocy osoby świeckie. Roznosili oni do swoich sąsiadów listy do parafian, organizowali wizytę duszpasterską, a także spotkania sąsiedzkie ze słowem Bożym - opowiada.
- Sanktuarium katedralne jest jak oaza, gdzie ludzie w skwarny dzień chcą odpocząć, w zimie się ogrzać, wypowiedzieć, często przez łzy, swoje tęsknoty i zawiedzione nadzieje. Posługa duszpasterska to towarzyszenie, jednanie z Bogiem i tworzenie więzi, które są jak sieci, do jakich trafiają inni poszukujący - zwierza się ksiądz kustosz.
Inną radością jego posługi w katedrze jest praca z rodzinami. - W ramach ruchu Spotkań Małżeńskich organizujemy weekendy, wieczory dla zakochanych. Jako kapłan daję, ale więcej otrzymuję. To właśnie fakt, że katedra jest sanktuarium Matki Bożej Płaczącej, czyni z niej miejsce wyjątkowe, przesiąknięte modlitwą i radością. Gdyby nie to, owszem, kościół byłby odwiedzany przez turystów, podziwiany za iluzjonistyczne freski, ale nie byłby miejscem, gdzie czuje się tętniącą wiarę. Kaplica adoracji Najświętszego Sakramentu i obok wizerunek Maryi słynący łaskami dopełniają się w tym miejscu. Nie było przez minione 25 lat mojej posługi w katedrze dnia, w którym choć przez chwilę kościół byłby pusty. Tu zawsze tętni życie poprzez modlących się ludzi - podkreśla proboszcz.