W dniach 17-18 lutego 2022 w Brukseli odbędzie się kilkukrotnie przekładany szczyt przywódców Unii Europejskiej i Unii Afrykańskiej. - Oczekiwania są ogromne, ale przebieg obrad i implementacja podjętych decyzji wydają się być o wiele ważniejsze dla Unii Europejskiej niż dla jej odpowiedniczki z kontynentu afrykańskiego - ocenia prof. Andrzej Polus, afrykanista, ekspert z zakresu stosunków międzynarodowych, oraz ekonomii politycznej państw Afryki Subsaharyjskiej.
Poniżej komentarz prof. Andrzeja Polusa, z Polskiego Centrum Studiów Afrykanistycznych, do nadchodzącego wydarzenia:
Prognozowanie przebiegu obrad, które po raz pierwszy poza sesjami plenarnymi będą się odbywały w formule okrągłych stołów (formuła ta ma w założeniu nadać obradom większą dynamikę) jest zadaniem karkołomnym. Zawsze mogą wystąpić wydarzenia/zachowania nieprzewidziane bądź sprzeczne z protokołem dyplomatycznym. Niemniej, Deklaracja kończącą szczyt jest już praktycznie gotowa (taka sytuacja jest najzupełniej normalna, mylą się Ci, którzy myślą, że prezydenci i premierzy kilkudziesięciu państw wspólnie przez 2 dni negocjują treść dokumentów kończących szczyty) i odróżnia ją od poprzednich deklaracji to, że ma zaledwie 3 strony, podczas gdy dokumenty końcowe poprzednich szczytów miały objętość około 20 stron.
Ponoć dokument końcowy ma skupić się na „rzeczach najważniejszych.” Zasadnym pytaniem jest najważniejszych dla kogo? Czy UE będzie potrafiła wyjść poza praktykę narzucania rozwiązań problemów, które dotykają Afrykę? Czas pokaże… Jednak już dziś, biorąc pod uwagę wypowiedzi urzędników europejskich, można odnaleźć tam samokrytykę dotychczasowej polityki UE wobec kontynentu afrykańskiego.
Bazując na przedszczytowych informacjach można odnieść wrażenie, że UE chce zaadoptować chińskie podejście do Afryki okraszając je koniecznością umacniania zasad dobrego rządzenia (good goverance) i koniecznością walki ze zmianami klimatycznymi. Ponadto istnieje obszerny katalog kwestii, w których konsensus nie zostanie osiągnięty.
Odpowiedzią UE na inicjatywę Jednego Pasa Jednej Drogi (One Belt, One Road) jest ogłoszona przez Komisję Europejską strategia Globalnej Bramy (Global Gateway). Z planowanych 300 mld EUR połowa ma być zainwestowana w Afryce w przeciągu najbliższych siedmiu lat. Krytycy UE zauważają, że Unia znalazła nowe opakowanie dla pieniędzy, które i tak obiecała Afryce i chce się dodatkowo pozycjonować jako aktor mający ambicje globalne.
Natomiast określenie Team Europe (Drużyna Europa) ma pokazać, że instytucje unijne, rządy państw UE i instytucje finansowe będą zachęcały sektor prywatny do inwestowania w Afryce. Nie mamy dokładnych wyliczeń, ale wiele z projektów infrastrukturalnych ma być realizowane w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.
Tak naprawdę nie wiadomo, czy w UE znajdą się firmy chcące realizować kontrakty w Afryce. Niemniej, potencjalne współzawodnictwo firm chińskich i europejskich może przynieść korzyści państwom afrykańskim.
Przy tej okazji Bruksela zauważa skwapliwie, że warunkiem wdrażania inicjatywy Global Gateway będzie niepowiększanie długów państw afrykańskich, co jest bezpośrednim nawiązaniem do koncepcji dyplomacji zastawiania „pułapek w formie długów” (debt trap diplomacy) która kojarzona jest z polityką Pekinu wobec państw Afryki Subsaharyjskej.
Priorytetem dla UE ma być walka z globalnym ociepleniem (European Grean Deal). UE liczy na dyplomatyczne wsparcie Afryki na forum międzynarodowym. Na piedestale stawiane są możliwości produkcji energii słonecznej w Afryce. Jest jednak mało prawdopodobne, by energia słoneczna rozwiązała problem deficytu energetycznego Afryki, gdzie blisko połowa ludności nie jest podłączona do sieci elektrycznej. Pozostaje również problem gospodarek zależnych od eksportu węglowodorów – jakie strategie rozwojowe przyjmą one, kiedy skurczy się rynek na paliwa kopalne? W tym kontekście szczególna jest rola gazu – który określany jest mianem paliwa przejściowego, zaś instalacje gazowe mają być w przyszłości „łatwo przystosowalnymi” do przejścia na wodór. Afryka posiada bogate złoża gazu, który inaczej niż węgiel, czy ropa naftowa nie znajdują się na liście paliw, które należy wyeliminować.
Odpowiedzią UE na te wyzwania jest rewolucja cyfrowa. W tym kontekście naiwną wydaje się jednak wiara Unii Europejskiej, że brak uprzemysłowienia Afryki stwarza korzystne warunki dla budowania gospodarki opartej na usługach cyfrowych. Można zaklinać rzeczywistość poprzez określenie korzystania z nowych technologii i zielonej energii mianem „innowacyjnego ekosystemu”[2], jednakże bez industrializacji i szerszego otwarcia rynków europejskich na produkty pochodzące z Afryki, strategia ta nie przyniesie zamierzonych rezultatów. W gospodarczej historii świata państwa przeskakujące stadia rozwoju są jak… jednorożce. Tymczasem UE, wspierając ideę oparcia relacji gospodarczych z Afryką na bazie Economic Partnership Agreements (EPAs) a nie jednej umowie z Afrykańską Strefą Wolnego Handlu raczej dzieli niż łączy kontynent.
Istnieje też cały katalog spraw trudnych, które na pewno zostaną poruszone podczas szczytu. Blisko trzyletnie odkładanie szczytu UE –AU z powodu pandemii Covid -19, to tylko wierzchołek góry lodowej.
Po pierwsze, UE i AU nie osiągną porozumienia w kwestii migracji. Po drugie, reakcja UE na niskie wszczepienie Afrykańczyków, w tym brak solidarności szczepionkowej i wiążące się z tym odcięcie połączeń lotniczych z regionem Afryki Południowej po wykryciu tam wariantu omikron, mogą być wskazywane jako przejaw hipokryzji Unii Europejskiej. Po trzecie, UE nie wie, jak się ustosunkować do przewrotów wojskowych, które dotykają region Afryki Zachodniej. Tym bardziej, że część wojskowych, którzy doszli do władzy nie dzięki kartce wyborczej, cieszy się poparciem społecznym.
Dlaczego przejęcie przez armię władzy w Czadzie ma być akceptowane (reakcja Francji jest tu symptomatyczna) a już w Mali czy Gwinei nie… Jak odpowiedzieć na wkraczanie Rosji do Mali i Republiki Środkowoafrykańskiej? Czy w ogóle poruszać te kwestie?
Co zrobić z pogarszającym się bezpieczeństwem w rejonie Sahelu? Przewodnicząca UE Francja, ma niewątpliwie dużo do powiedzenia w tym zakresie i zasadnym jest pytanie, czy ogłaszana wielokrotnie konieczność zakończenia polityki Françafrique dojdzie do skutku?
Na koniec smutna refleksja – pomimo, że w tym tygodniu odbędzie się największa konferencja głów państw i szefów rządów UE i AU, na której mają być wytyczone ramy współpracy na następne lata, Polska wydaje się być poza tym procesem.
Strona PCSA: https://pcsa.org.pl/