Do czasu sporządzenia potrzebnych ekspertyz nadzór budowlany wstrzymał użytkowanie dwupiętrowej, prywatnej kamienicy sąsiadującej z miejscem zawału. Samorząd zaoferował nocleg jej mieszkańcom, jednak wszyscy ewakuowani zdecydowali się spędzić noc u rodziny lub znajomych. Prawdopodobnie w niedzielę okaże się, kiedy będą mogli wrócić do swoich mieszkań.
Po przeszukaniu gruzowiska przez psy, służby rozpoczęły usuwanie gruzu napierającego na sąsiedni budynek oraz zabezpieczyły miejsce zawału. Działania strażaków zakończyły się po pierwszej w nocy z soboty na niedzielę. Na miejscu wypadku byli m.in. prezydent Świętochłowic Daniel Beger i jego zastępca Adam Trzebinczyk.
"Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało, a mieszkańcy przyległej kamienicy są bezpieczni" - napisał w nocy na Facebooku prezydent miasta.
"Jednocześnie apeluję do wszystkich, by zwracać uwagę na osoby lub grupy osób, które demontują głównie opuszczone kamienice, wyrywając ankry oraz inne metalowe materiały. To powoduje zagrożenie zawalenia i naraża na niebezpieczeństwo okolicznych mieszkańców" - dodał Daniel Beger.
W akcji uczestniczyły zastępy strażackie - zawodowe i ochotnicze - nie tylko ze Świętochłowic, ale także z Jastrzębia-Zdroju, Bielska-Białej i Tarnowskich Gór, skąd wraz ze strażakami przyjechały psy, wyszkolone do poszukiwania ludzi pod gruzami.