Gdyby nie jego determinacja, odwaga i wiara, dzisiejszego kościoła św. Józefa w Bielsku-Białej najprawdopodobniej by nie było. W sobotę 25 kwietnia złotołańska parafia pożegna zmarłego 21 kwietnia 87-letniego Józefa Jarosza.
Kiedy kilka lat temu Maksymilian Pryga, dziś radny Bielska-Białej, od urodzenia oddany swoim rodzinnym Złotym Łanom, pracował nad książką "Walki o kościół na Złotych Łanach” i był pewien, że to Józef Jarosz musi być jej głównym bohaterem.
- W latach 1978-1981 pan Józef zorganizował 124 delegacje mieszkańców robotniczego osiedla Złote Łany do władz różnego szczebla, aby uzyskać pozwolenie na budowę kościoła i salek katechetycznych. Za swoje działania na rzecz obrony praw ludzi wierzących był wielokrotnie szykanowany i prześladowany przez ówczesne władze - opowiada Maksymilian Pryga. - Sam zorganizował i przeprowadził zbiórkę 4 237 podpisów pod petycją w sprawie budowy. 9 listopada 1978 roku zawiózł petycję do Komitetu Centralnego PZPR w Warszawie. Nie bał się otwarcie występować do przedstawicieli różnych władz - poczynając od I sekretarza KC PZPR, ministra ds. wyznań, a na wojewodzie bielskim i prezydencie miasta Bielsko-Biała kończąc. Jego działania wspierał kardynał Karol Wojtyła, który bezpośrednio przed wylotem na konklawe, gdzie został wybrany na papieża, wizytował ośrodek duszpasterski na Złotych Łanach i osobiście spotkał się ze śp. Józefem.
Na podstawie wspomnień pana Józefa, Maksymilian Pryga napisał i zredagował pierwszą w historii parafii książkę o wydarzeniach z drugiej połowy lat 70. W czerwcu 2017 roku w złotołańskim kościele odbyła się promocja książki, a bohaterom ówczesnych czasów - szczególnie Józefowi Jaroszowi, Barbarze Zolich, Joannie Jachnickiej i żonie jeszcze jednego bohatera, wówczas już nieżyjącego Henryka Kociołka, dziękowali duszpasterze i przedstawiciele władz.
W tamtym też roku autor książki, a także proboszcz parafii św. Józefa ks. Stanisław Wójcik wraz z bohaterami walki pojechali do kard. Stanisława Dziwisza, aby osobiście podziękować za zaangażowanie św. Jana Pawła II w dzieło powstania i budowy kościoła na Złotych Łanach. Jak wspominał wówczas pan Józef, była to jego ostatnia delegacja, która stanowiła podsumowanie tego niezwykłego zaangażowania mieszkańców Złotych Łanów w latach 70. i 80. XX wieku.
Jednak nie tak łatwo było namówić pana Józefa do wspomnień i wydania ich w książce. Choć minęło kilkadziesiąt lat, wolał pozostawać w cieniu. Pisaliśmy o tej historii TUTAJ - O Józefach ze Złotych Łanów. Maksymilian Pryga opowiadał nam wówczas, jak nieraz stojąc w kościele parafialnym, patrzył zarówno na ks. Józefa Szczyptę, pierwszego proboszcza parafii (zmarłego w 2015 r. ), jak i na skromną postać pana Józefa, bez których tej świątyni by nie było. Wiedział także, że bez pana Józefa książka nie powstanie. Oto fragment wypowiedzi M. Prygi z 2017 r.:
"Największym sukcesem dla mnie było otwarcie się Józefa Jarosza. Pan Józef nie ma telefonu. Wiedziałem, że mogę go zastać na terenie ogródków działkowych, gdzie zajmuje się swoim kawałkiem ziemi. Z prośbą o rozmowę przychodziłem do niego kilkanaście razy. Bez efektów. Wiedziałem, że bez pana Józefa ta książka nie ma sensu. Aż wpadłem na pomysł. Powiedziałem: Panie Józefie, wracamy do lat 70. i robimy spotkanie na szczycie u pani Jachnickiej. Będzie pani Zolich i powspominamy, co żeście wtedy zrobili... Po drodze do pani Jachnickiej przechodziłem obok kościoła i modliłem się: Księże Józefie, wyślij go tam, jeśli możesz. Przyjechała pani Zolichowa i siedzieliśmy jak na szpilkach: przyjdzie albo nie przyjdzie... I nagle dzwonek do drzwi! Jest! Byłem przeszczęśliwy! To on sam, człowiek, który - jak zapisał ks. Sokołowski - osobiście zebrał 4 237 podpisów pod petycją o budowę kościoła! Pan Józef zwrócił mi uwagę, że pierwszy na tej liście był Jan Papież. Kiedy ks. Szczypta segregował listy, tę zostawił jako pierwszą - bo to było bardzo wymowne! Choć był wtedy... rok 1977!
Drugim spotkaniem na szczycie, które zorganizował M. Pryga, było to, kiedy zrobił panu Jaroszowi niespodziankę i na jego ulubione ogródki działkowe ściągnął z Krakowa ks. Stanisława Maślankę, a z Bulowic ks. Józefa Pilcha. - To był bardzo wzruszający moment. Pan Józef otworzył przed nami prawdziwą skrzynię skarbów, jakimi są jego wspomnienia..." - opowiadał nam.
W książce Maksymilian Pryga wiernie przytoczył wiele opowieści Józefa Jarosza. Między innymi tę, jak odważnie wkroczył do gmachu komitetu centralnego PZPR, uderzając prosto do towarzysza Gierka.
Pogrzeb śp. Józefa Jarosza odbędzie się w sobotę 25 kwietnia o 13.00. Msza św. pogrzebowa będzie także transmitowana przez stronę parafii - TUTAJ.
Ciąg dalszy na str. 2.