W Hongkongu potwierdzono pierwszy przypadek zarażenia nowym koronawirusem - podały w środę miejscowe media, powołując się na źródła. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zapowiedziała pilne posiedzenie, by ustalić, czy wirus stanowi globalne zagrożenie dla zdrowia.
W środę ministerstwo zdrowia ChRL poinformowało o śmierci kolejnych trzech osób zarażonych nowego typu koronawirusem. Tym samym bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do dziewięciu. Wszystkie te osoby zmarły w prowincji Hubei, której stolicą jest Wuhan i gdzie 1 stycznia odnotowano pierwsze przypadki zarażeń. Liczba zainfekowanych wzrosła do 440.
Sekretarz ds. handlu Hongkongu Edward Yau powiedział, że władze są w stanie gotowości. "Cały świat patrzy" - powiedział Yau agencji Reutera. Prawie 2,2 tys. osób, które miały styczność z zarażonymi, znajduje się pod obserwacją.
Rzecznik WHO Tarik Jasarević ostrzegł, że będą odnotowywane kolejne przypadki zarażenia nowym koronawirusem.
Poza Chinami nowy koronawirus został już wykryty również w Tajlandii, Japonii, Korei Południowej i USA. We wtorek amerykańskie władze sanitarne podały, że zamieszkały w stanie Waszyngton trzydziestokilkuletni mężczyzna, który niedawno przebywał za granicą, jest pierwszym wykrytym w USA nosicielem nowego niebezpiecznego koronawirusa.
W grudniu chińscy lekarze zaczęli mieć do czynienia z nowym typem zapalenia płuc u osób odwiedzających targowisko w Wuhanie.
Jak informowały chińskie media, badania laboratoryjne wykluczyły, by chodziło tu o koronawirusy wywołujące znane już choroby, jak SARS (zespół ostrej niewydolności oddechowej), MERS (bliskowschodni zespół niewydolności oddechowej), grypa czy ptasia grypa. Eksperci twierdzą, że na razie nowy koronawirus nie wydaje się być tak śmiertelnie groźny jak SARS i MERS, ale wirusy mogą czasami przekształcać się przez mutację w formy bardziej niebezpieczne.
Objawy choroby obejmują gorączkę, trudności z oddychaniem, a także nacieki w płucach. WHO przesłała do szpitali na całym świecie wytyczne, dotyczące zapobiegania zakażeniom i ich kontroli; przypomniano też, że bardzo podobny wirus nazywany MERS powoduje śmierć 35 proc. osób zarażonych.
Na wielu międzynarodowych lotniskach, m.in. w USA, Japonii, Tajlandii, Singapurze i Korei Południowej, podróżni z Wuhan są poddawani badaniom lekarskim.