Siedem mniejszych kontrmanifestacji towarzyszyło temu wydarzeniu. Niestety, w trakcie marszu doszło do kolejnego znieważenia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.
Na Nowym Rynku w sobotnie popołudnie zgromadzili się uczestnicy dwóch manifestacji: marszu równości i manifestacji zorganizowanej przez środowiska konserwatywne.
Między nimi ustawione były kordony policji, której w takiej liczbie w Płocku już bardzo dawno nie widziano. Były gwizdy, inwektywy, ale pewnie widok tych ogromnych sił policyjnych, ściągniętych od rana do miasta, skutecznie zapobiegł bezpośrednim starciom, odnotowano natomiast kilkanaście incydentów.
Na czele marszu równości, w którym wzięło udział kilka tysięcy osób, szli politycy Lewicy, zabrakło natomiast prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, choć udzielił on patronatu honorowego temu wydarzeniu.
Na trasie przemarszu przez centrum miasta do Starego Rynku, zostało zorganizowanych siedem mniejszych kontrmanifestacji. - Boję się tylko, aby ci ludzie nie zrobili sobie krzywdy. Kiedy zaczną się obrażać i prowokować, może dojść do najgorszego - mówiła zaniepokojona płocczanka przyglądająca się rozpoczynającemu się marszowi na Nowym Rynku.
- Jest mi strasznie przykro, serce mi pęka, bo w mieście, gdzie 30 lat temu zakładaliśmy pierwsze w Polsce Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, dziś dochodzi do takich wydarzeń - powiedział Kazimierz Cieślik, pierwszy prezes SRK i płocki społecznik.
Marsz przyciągnął wielu ciekawskich, i tych było najwięcej wzdłuż drogi przemarszu, ale znalazł się i chłopiec, który na ul. Kościuszki stanął przed manifestantami z krzyżem przewiązanym różańcem i wysoko uniesionym do góry.
Niestety, uczestnicy marszu równości kolejny raz obrazoburczo wykorzystali również wizerunek jasnogórski Czarnej Madonny, z domalowaną tęczą zamiast aureoli.
Warto przypomnieć, że blisko 50 płockich intelektualistów podpisało się pod listem do prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego, w którym zaapelowali o wycofanie się z patronatu honorowego nad marszem równości. Zdaniem sygnatariuszy listu prezydent nie powinien udzielać patronatu przedsięwzięciu, które budzi tak dużo kontrowersji.
Dalej sygnatariusze listu zwracają uwagę, że szacunek do osób o innych skłonnościach seksualnych czy tożsamości płciowej nie może oznaczać zgody na epatowanie obscenicznymi obrazami w przestrzeni publicznej.
"Niezgoda na marsz równości wyraża sprzeciw wobec charakteru tej imprezy, a nie osób homoseksualnych i nie ma nic wspólnego z homofobią czy dyskryminacją" - czytamy w liście.
Wśród sygnatariuszy listu znaleźli się m.in. naukowcy, lekarze, psychologowie, nauczyciele, prawnicy artyści opozycjoniści z czasów PRL oraz duchowni. Pod listem podpisały się m.in. kpt. Katarzyna Rabińska-Nowakowska pseudonim "Kasia", żołnierz AK i powstaniec warszawski oraz dr n. med. Grażyna Przybylska-Went, lekarz anestezjolog i specjalista medycyny sądowej, członek Prezydium KK NSZZ Solidarność I kadencji.