Gdy dokuczają nam upały, nasze kroki kierujemy zwykle w miejsca gdzie możemy odetchnąć chłodnym powietrzem. Idealnie nadają się do tego wszelkie klimatyzowane lokale.
Gdy dokuczają nam upały, nasze kroki kierujemy zwykle w miejsca gdzie możemy odetchnąć chłodnym powietrzem. Idealnie nadają się do tego wszelkie klimatyzowane lokale. Jeżeli nie mamy akurat takiego technicznego udogodnienia na podorędziu wystarczy nam chłodna woda. W prysznicu lub na basenie. W takiej gorącej atmosferze dzisiejszy patron może wydać nam się wyjątkowym szczęściarzem. W końcu nawet jego przydomek wyraźnie wskazuje na to, że znalazł on idealne schronienie przed gwarem i żarem z nieba. Tymczasem dla Antypasa, bo takie było pierwotne imię bohatera tej historii jaskinia, w której zamieszkał, była nie tyle wyrazem szukania komfortu w lecie, ile pragnieniem uczynienia swego życia surowym. Odcięciem od wygód, jakie oferował niedaleki Kijów. Przez jakiś czas faktycznie dzisiejszemu świętemu udawało się pielęgnować owo surowe życie w pojedynkę. Właściwie w czwórkę, bo oprócz niego w jego jaskini, dzięki stałej modlitwie, obecna była cała Trójca Święta. Jednak im bardziej żyjąc w ten sposób zbliżał się do Boga, tym bardziej owa osobista świętość promieniowała z jego jaskini na cały otaczający świat. Promieniowała i przyciągała ludzi spragnionych Boga równie mocno jak Antypas. I tak w stosunkowo niedługim czasie pojawili się uczniowie, a wraz z nimi konieczność poszerzenia jaskini, i przekształcenia jej ostatecznie w cerkiew. Żeby zapewnić dach nad głową swoim uczniom, dzisiejszy patron nakazał im budować dookoła małe groty-jaskinie, w których odtąd mieszkali. Dał tym samym początek istniejącej po dziś dzień Ławrze Pieczerskiej (Peczorskiej), najsłynniejszemu klasztorowi na Rusi, zwanemu matką monasterów. Początkowo nasz święty sam kierował życiem mnichów, które wypełniała praca, czuwanie i modlitwa; zakonnicy troszczyli się też o wstrzemięźliwość i umartwiali swoje ciała. Kiedy życie wspólnoty było w miarę zorganizowane, Antypas ustanowił dla nich przełożonego, a sam usunął się do osobnej groty, której nie opuszczał odtąd przez 40 lat. Bez względu na to czy było akurat upalne lato, czy trzaskająca mrozem zima. Po radę przychodzili do niego nie tylko mnisi, ale cała ludność ziem ruskich. Za jego wstawiennictwem działy się liczne cuda. Zmarł 10 lipca 1073, mając prawdopodobnie 90 lat. Czy wiecie państwo pod jakim imieniem wspominany jest w Kościele dzisiejszy patron? To święty Antoni Peczerski. Peczerski od pieczary, czy jak kto woli jaskini.