W nocy na rusztowaniu remontowanej bazyliki NMP na „Górce” w Chełmie pojawił się ogień. Gdyby nie przechodzący młody człowiek i wikariusz, doszłoby do tragedii.
Ogień pojawił się we wtorek w nocy, tuż przed 23. Do jego pojawienia się doszło z winy ekipy remontującej zabytkowy kościół. Od nagrzanego reflektora oświetlającego bazylikę nocą doszło do zapalenia się materiału papierowego i pojemników z plastiku, a wkrótce płomienie pojawiły się na rusztowaniu okalającym bazylikę.
- W nocy o 22.50 zauważono ogień na rusztowaniu. Przyczyną była jedna z lamp oświetlających elewację bazyliki. Ogień zauważył młody człowiek, który przechodził obok bazyliki. Szybko nas zawiadomił. Potem był telefon zawiadamiający straż pożarną. Ten mężczyzna wraz z księdzem Janem Tadyniewiczem wdrapał się na rusztowanie i wspólnie usunęli największe zagrożenie. Gdy przyjechała straż - użyła gaśnic, nie trzeba było stosować nawet wody. Choć niektóre media piszą o płonącym dachu, nic poważnego się nie stało. Wierzymy, że Matka Boża nie pozwoliła na to, by doszło do nieszczęścia - mówi ks. kan. Andrzej Sternik, proboszcz parafii Narodzenia NMP w Chełmie.
Bazylika Narodzenia NMP jest od wielu miesięcy poddawana pracom remontowym i konserwatorskim.