Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga? Mk 2,5
Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: «Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić ». A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony». Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony.
Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
Potrzebujemy kogoś, kto by nam przebaczył. Nie kogoś, kto by nam powiedział: nie, to nie było nic takiego, to się zdarza każdemu (to tylko zaburzona osobowość albo: gdyby ktoś inny miał takie dzieciństwo, robiłby znacznie gorsze rzeczy; albo: na tle tego, co się dzisiaj dzieje, to żadna tragedia itp., itd.). Bo wiemy – na dnie sumienia – że to było naprawdę straszne (to, co zrobiliśmy) i że nie zdarza się każdemu... Potrzebujemy kogoś, kto by nam przebaczył. Potrzebujemy Boga. I choćby tylko w tym punkcie ateizm odsłania swoje bezlitosne, beznadziejne oblicze. Kto nam wybaczy, jeśli Boga nie ma? Bo odpuszczać grzechy nie może nikt poza Nim. Prócz jednego Boga.