Nad rządowym projektem ustawy o 10 tys. zł rekompensaty dla emerytów górniczych, którym odebrano deputat węglowy, debatowali wieczorem 10 października posłowie.
– Za 10 tysięcy srebrników likwidujecie deputat węglowy, który był i jest częścią wynagrodzenia dla górników za ciężką i niebezpieczną pracę – mówił Krzysztof Gadowski, krytykując także krótki, 10-dniowy termin, jaki w projekcie ustawy przewidziano na złożenie wniosków o rekompensaty oraz wymaganych oświadczeń. – Platforma Obywatelska nada tej ustawie ludzką twarz; górników i ich rodziny potraktujemy z godnością i szacunkiem, będziemy wnosić poprawki do tego projektu – zapowiedział pos. K. Gadowski.
Na zbyt krótki termin przewidziany na składanie wniosków i oświadczeń zwrócił też uwagę poseł Kukiz’15 Krzysztof Sitarski, który zamierza podczas prac w komisji złożyć poprawkę wydłużającą termin np. z 10 do 20 dni, a termin na rozpatrzenie wniosków do 7 dni. Jak mówił K. Sitarski, sama Spółka Restrukturyzacji Kopalń będzie musiała obsłużyć ok. 190 tys. wniosków, co przy 10-dniowym terminie oznaczałoby średnio 19 tys. wniosków dziennie; mogłoby to powodować olbrzymie problemy logistyczne. JSW będzie musiała obsłużyć ok. 35 tys. wniosków.
Wiceminister G. Tobiszowski przyznał, że sprawa wydłużenia terminu składania wniosków i oświadczeń wymaga rozważenia podczas prac w komisji. Tłumaczył, że szybki tryb procedowania projektu wynika z planu wypłaty rekompensat jeszcze w tym roku, z tegorocznego budżetu. Również 10-tysięczna kwota rekompensaty – jak mówi wiceminister – wynika z możliwości budżetu.
Grzegorz Tobiszowski zapowiedział szeroką kampanię informacyjną, by dotrzeć z informacją o rekompensatach do wszystkich zainteresowanych osób; ci, którzy z różnych powodów nie zdążą w terminie złożyć wniosków, będą mogli później złożyć odwołania, które – zapewnił wiceminister – będą rozpatrywane przez cały przyszły rok.
Poseł Sitarski wnioskował także o rozważenie wprowadzenia możliwości składania wniosków w formie elektronicznej. Przeznaczoną na rekompensaty kwotę 2 mld 350 mln zł poseł Kukiz’15 nazwał swoistym „odszkodowaniem” dla emerytów za nieudolność poprzednich rządów wobec górnictwa. Przy obecnych cenach węgla 10-tysięczne świadczenie to wartość deputatu za okres ok. 6-7 lat.
Na krótki termin składania wniosków o rekompensatę zwrócił również uwagę poseł Nowoczesnej Marek Sowa, który podkreślił, że jego ugrupowanie opowiada się za honorowaniem praw nabytych, stąd z zadowoleniem przyjmuje rządowy projekt. Ocenił, że jednorazowe świadczenie wydaje się właściwą formą odchodzenia od – jak mówił – balastu przeszłości w postaci takich świadczeń, jak deputaty węglowe. Nowoczesna opowiada się za dalszymi pracami nad projektem i szybkim uchwaleniem ustawy.
Na konieczność szanowania praw nabytych emerytów i rencistów górniczych zwrócił też uwagę poseł PSL Mieczysław Kasprzak, według którego konieczne jest naprawienie krzywdy wyrządzonej środowisku górniczych emerytów. Poseł zwrócił uwagę na „nagły” tryb procedowania ustawy o rekompensatach i pośpiech w tym zakresie.
W dyskusji posłowie PO oceniali, że rządowy projekt likwiduje deputaty, a także dzieli emerytów, ponieważ część z nich dostaje ekwiwalent za deputat z ZUS, a inni mają dostać rekompensatę, zrzekając się deputatu na przyszłość. G. Tobiszowski tłumaczył, że projekt nie narusza praw tych, którzy dostają świadczenie z ZUS, porządkuje natomiast sytuację tych, którzy z naruszeniem prawa zostali deputatów pozbawieni. Wiceminister dziwił się głosom krytyki w sytuacji, kiedy – jak podkreślał – rządowi udało się zaproponować skuteczne rozwiązanie problemu powstałego za rządów PO i PSL, a także znaleźć na to pieniądze.