Na Słońcu doszło do największego rozbłysku od lat. Być może dzisiejszej nocy uda się zaobserwować na niebie kolorowe rozbłyski.
Od kilku dni astronomowie obserwują na powierzchni Słońca pięć dużych obszarów ciemnych plam. Co to w praktyce oznacza? Licznie pojawiające się plamy na powierzchni naszej gwiazdy oraz wybuchy na powierzchni dają w rezultacie zwiększone promieniowanie elektromagnetyczne. W stronę Ziemi pędzi z ogromną prędkością wiele strumieni tzw wiatru słonecznego, nasyconego naładowanymi cząsteczkami. Takie zjawisko nazywa się burzą elektromagnetyczną.
Obecne rozbłyski są największymi, jakie zaobserwowano od 12 lat. Co to oznacza z naszej, ziemskiej perspektywy?
W praktyce burza elektromagnetyczna daje nam m.in. możliwość obserwowania zorzy polarnej. Chociaż zorze najłatwiej zaobserwować w rejonach polarnych, to w przypadku silnych wybuchów ten spektakl kolorów jest widoczny również w naszej szerokości geograficznej. Tak było m.in. w październiku 2016 r.
Choć nie jest pewne, czy zorza nad Wisłą się pojawi (gdyż pierwsze strumienie zaczęły docierać do biegunów magnetycznych Ziemi w czwartek rano czasu polskiego), warto obserwować niebo jeszcze w nocy z piątku na sobotę, gdyż również wtedy istnieje możliwość wystąpienia zorzy. Największe szanse mają oczywiście mieszkańcy północnej Polski, w rejonach, w których sztuczne światło nie "zanieczyszcza" nieba.
Jeśli sfotografowaliście zorzę minionej nocy lub uda wam się ta sztuka dziś w nocy - prosimy o przesłanie zdjęć na adres gosc@gosc.pl