O tym, że wierzący dzięki Duchowi Świętem powinni kształtować w sobie Jezusową postawę podejścia do grzesznika, mówił podczas Eucharystii odprawionej o północy w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia bp Grzegorz Ryś.
W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia hierarcha nawiązał do odczytanej Ewangelii o przyjściu Chrystusa do apostołów w dniu zmartwychwstania. Wskazał, że Jezus wypełnił wtedy kilka wcześniejszych obietnic - przekazał uczniom pokój, zesłał na nich Ducha Świętego oraz dał władzę odpuszczania grzechów.
- Dał im władzę, która jest kompletnie niewyobrażalna dla człowieka i która jest zadziwiająca. Ale może dlatego, że sakrament pokuty jest tak dostępny, zginęło w nas to zdumienie, które było w ludziach towarzyszących Jezusowi, kiedy mówił do kogoś: "Ufaj synu - odpuszczone są twoje grzechy" - zastanawiał się bp Ryś.
Jak ocenił, ten moment nie jest jednak tylko przekazaniem swego rodzaju nominacji apostołom. - On im podarował Ducha Świętego, w imię którego był posłany przez Ojca. Tu nie chodzi o tylko o władzę czy kompetencje. Jezus dał im Ducha Świętego, dzięki któremu mogli odpuszczać grzechy. Dał im Ducha, w którym ta władza odpuszczania grzechów jest wypełniana - tłumaczył.
Dodał również, że Kościół nie ma być tylko dysponentem rozgrzeszania, ale powinien uczyć się realizować go w duchu Jezusa Chrystusa. - On nie jest tylko sędzią i prokuratorem, bo Chrystus nikogo nie oskarża. Popatrzcie na krzyż - czy tak wygląda sędzia albo prokurator, czy tak wygląda człowiek, który wziął na siebie grzechy całego świata? – powiedział bp Ryś.
Jak podkreślił, postawę Chrystusa wobec osób grzesznych ukształtował Duch Święty. - Ciekawe czy kształtuje ją też w nas? Ta Ewangelia to pytanie do każdego. Czy grzesznik czuje się przez was uszanowany, czy w ogóle boi się z wami spotkać? Znajdzie u was pomoc, czy tylko osąd? Będzie miał miejsce w Kościele, czy zostanie wyrzucony poza niego? Będzie osądzony, czy będzie miał poczucie, że poniesiecie z nim jego grzechy? - pytał.
Hierarcha przypomniał, że Jezus podczas spotkań z dramatycznie chorymi najpierw odpuszczał grzechy, a dopiero potem uzdrawiał. - On wiedział, gdzie jest najistotniejszy problem, z którym trzeba się zmierzyć. Ale robił to nie w ramach władzy, ale miłosierdzia - stwierdził. Jak wskazał, tylko Duch Święty, czyli Duch miłosierdzia ,może tak kształtować wierzących, by w podejściu do grzesznika naśladowali Chrystusa.
Na zakończenie życzył zgromadzonym w bazylice kapłanom, by Duch Święty prowadził ich jako spowiedników. - Nam wszystkim, tworzącym tutaj Kościół życzę, by Duch Święty czynił nas taką obecnością Jezusa w świecie, żeby się nas nie musieli bać grzesznicy. Życzę również, żeby nie musieli się ze swoimi grzechami przed nami chować, tylko żeby mieli poczucie, że kto jak kto, ale Kościół ich przyjmie, a nie wyrzuci - podsumował bp Ryś.