Biskup Arturo Gonzáles Amador pracujący w diecezji Santa Clara do Polski przyjechał, by szukać inspiracji dla rozwoju duchowego i społecznego mieszkańców Kuby. Nie ukrywa jednak, że czeka na polskich kapłanów.
Pierwsze spotkanie w Lublinie z biskupem Arturo odbyło się dziś w siedzibie Centrum Wolontariatu. Centrum Wolontariatu od 10 lat współpracuje z diecezją biskupa Arturo.
- Obecna wizyta ma na celu wzajemne poznanie się oraz poszukiwanie przestrzeni współpracy dla środowisk polskich i kubańskich - wyjaśnia ks. Mieczysław Puzewicz.
Spotkanie zatytułowane "Spojrzenie na Kubę", było okazją do poznania specyfiki kraju, mentalności jej mieszkańców oraz sytuacji Kościoła kubańskiego i Kubańczyków w komunistycznym kraju.
- Kościół kubański jest żywy i dynamiczny, ale słaby i przez to narażony na różne niebezpieczeństwa. To jest kościół, który wciąż się buduje - podkreślał biskup Arturo Gonzáles Amador. - Przybyłem po to, by zobaczyć jak wygląda życie polskiego Kościoła i powiedzieć: nie zostawiajcie nas samych w tym czasie, módlcie się za nas, ofiarujecie nam niektórych swoich kapłanowi i siostry zakonne.
Diecezja w której pracuje biskup Arturo składa się z dwóch prowincji cywilnych, obejmuje teren 13 tys. km kw., na którym mieszka półtora miliona mieszkańców. Takiej społeczności posługuje 30 kapłanów, z których trzech ma ponad 75 lat. Pracuje tam też 60 sióstr zakonnych. Większość wiernych ma co najwyżej 10 lat praktyki religijnej. - Liczę, że zabiorę od was więcej niż jednego kapłana - żartował biskup Arturo.
Biskup opowiedział o problemach, z którymi styka się Kościół na Kubie. - Szczególnym priorytetem dla nas jest praca nad rodziną, która dotknięta jest różnymi problemami, jak choćby aborcja czy rozwody. W rodzinach potrzeba też pojednania. Przed nami również praca z młodym pokoleniem Kubańczyków, by przywrócić im poczucie miłości do ojczyzny, ale też praca z ludźmi starszymi, których akurat w mojej diecezji jest bardzo dużo.
Biskup zwrócił uwagę na ważne wyzwanie jakim jest dialog Kościoła ze światem kultury. - Wcześniej to był świat do którego Kościół miał ograniczony dostęp, dziś powoli to się zmienia - wyjaśniał.
Na Kubie na pomoc Kościoła czekają także więźniowie polityczni i ich rodziny oraz ci wszyscy, którzy żyją w biedzie i osamotnieniu. - U nas Kościół jest ubogi i żyje wśród ubogich - podkreślał biskup. - Naszym zadaniem jest robić wszystko, by nie tracił wiary.
Kubański hierarcha przypomniał też niezwykle ważną i przełomową w historii Kuby i Kościoła na Kubie wizytę papieża Jana Pawła II w 1998 r. - Papież przywrócił Kościołowi kubańskiemu prawa obywatelskie – zauważył biskup. - To było pięć dni, podczas których nastąpiło przejście od czasu żałoby, do czasu wielkiej radości. Po wizycie Jana Pawła II skryty Kościół wyszedł na ulice.
Biskup Arturo wspominał także wizyty papieża Benedykta oraz papieża Franciszka. - Papież Franciszek wypowiedział dla Kubańczyków bardzo ważne słowa o konieczności przywrócenia dobrych relacji ze Stanami Zjednoczonymi - podkreślał biskup. - Mówił jednak też bardzo twarde słowa m.in. te, które ludzie przez długi czas powtarzali, że człowiek, który nie żyje po to, by służyć, nie powinien żyć.
Biskup z Kuby spotka się jutro m.in z klerykami z Metropolitalnego Seminarium Duchownego oraz z rektorem KUL ks. Antonim Dębińskim.