Cokolwiek zrobi Turcja w konflikcie bliskowschodnim, będzie kryta przez zachodnich partnerów. Partnerom nie przeszkadza nawet to, że ich muzułmański sojusznik ma ambicję partnerami zawładnąć.
Zamachy przed dworcem kolejowym w Ankarze wybudziły niektórych zachodnich obserwatorów z letargu: zobaczyli, że Turcja jest również areną bliskowschodnich napięć, a nie tylko ich zewnętrznym arbitrem. To jednak oczywiste dla każdego, kto Turcji przygląda się częściej niż tylko przy okazji medialnie atrakcyjnych wydarzeń, jak wybuch bomby w stolicy. Więcej, Turcja jest nie tylko areną, ale aktywnym i zdecydowanym uczestnikiem konfliktów, w których coraz trudniej zrozumieć, kto z kim i przeciw komu walczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.