Po kilkudniowych poszukiwaniach udało się pojmać łosia błąkającego się po Krakowie. Zwierzę odtransportowano do Puszczy Dulowskiej.
Zwierzę błąkało się w okolicach torów kolejowych. 1 lutego widziano je w okolicach stacji kolejowej Kraków-Łobzów, później zaś krakowianie napotykali je m. in. w okolicach ulic: Narutowicza, Langiewicza. Kamiennej i ul. Prądnickiej.
Ogromny łoś pojawiał się na ruchliwych ulicach, chodził po torowiskach i tym samym stwarzał zagrożenie dla pojazdów i pieszych.
Strażnicy miejscy, policjanci i Straż Ochrony Kolei organizowali obławy, ale dziki zwierz ciągle się wymykał.
Krakowski magistrat zaangażował do poszukiwań specjalistyczną firmę „Kaban”. Jej łowczy zajmują się odławianiem dzikich zwierząt, które żerują w miastach.
Kilka dni temu łoś, uciekając przed obławą, uszkodził samochód osobowy. Wskoczył na maskę auta, wybił przednią szybę i stłukł reflektor. Na szczęście kierowcy i pasażerce nic się nie stało. Właściciel pojazdu oszacował straty na kilka tysięcy złotych.
Dopiero dziś nad ranem łowczym dopisało szczęście. - Schwytali zwierzę w okolicach ul. Prądnickiej w pobliżu szpitala im. Narutowicza - potwierdził nam Filip Szatanik z Biura Prasowego UMK.
- Łoś został trafiony pociskiem ze środkiem usypiającym. Następnie łowczy przewieźli go do Puszczy Dulowskiej. Tam jest jego naturalne środowisko i tam powinien żyć - dodał F. Szatanik.
Puszcza Dulowska to kompleks leśny o powierzchni ok. 2600 hektarów, który rozciąga się od Krzeszowic po Chrzanów.
Od lat 60. ub. wieku żyje tam kilkadziesiąt łosi. Błąkający się po Krakowie osobnik przywędrował najprawdopodobniej stamtąd wzdłuż linii kolejowej, która łączy Trzebinię z Krakowem.
Widok dużych zwierząt leśnych na ulicach Krakowa nie jest w ostatnich latach rzadki. Często pojawiają się tu m. in. dziki.