Józef uczynił, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie. Mt 1,24
Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.
Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.
Józef uczynił, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie. Mt 1,24
Bohaterem drugiego planu jest w dzisiejszej liturgii słowa św. Józef. On zawsze znajduje się na drugim planie. Dla Boga jednak jest jednym z najważniejszych ludzi w historii świata. To właśnie Józefowi Bóg powierza opiekę nad Jezusem.
Czasem nam się wydaje, że ktoś obok jest mało ważny. To myślenie nie jest chrześcijańskie. Nie ma ludzi mniej i bardziej ważnych. Józef to jeden z najmocniejszych opiekunów, także naszych. Papież Franciszek włączył Jego imię w codzienną modlitwę eucharystyczną. Potrzebujemy nie tylko opieki św. Józefa, ale także bycia jak św. Józef. On, kryjąc się przed zgiełkiem świata, umiał rozpoznawać wolę Boga. Jego rozsądek, roztropność i pokora są dla nas motywacją do cichego czynienia dobra.