Gdzie jest sto milionów złotych na budowę stadionu Ruchu Chorzów, obiecane przez Mateusza Morawieckiego? Pyta prezydent miasta Andrzej Kotala. Włodarzowi Chorzowa odpowiadają kibice i wzywają do wbicia pierwszej łopaty.
Co dalej z ministerialnymi pieniędzmi na stadion Ruchu Chorzów? Przed tygodniem prezydent Chorzowa ogłosił, że czuje się oszukany, bo obiecanych stu milionów na budowę stadionu miasto nie otrzymało, a ministerstwo sportu nie odpowiadało na zapytania magistratu.
Tymczasem kibice 'Niebieskich' wysłali własną korespondencję do ministerstwa. Jak relacjonują, otrzymali zapewnienie, że pieniądze są - mają być jednak przelewane miastu transzami; już po pierwszych krokach inwestycyjnych. Kibice obrazowo zaapelowali do prezydenta miasta. Mówi Rafał Śniechowski ze Stowarzyszenia Kibiców SK1920:
Z opublikowanej przez nich korespondencji z Ministerstwem Sportu wynika, że poprzednia ekipa rządząca środki zabezpieczyła. Jednak aby je otrzymać należy przystąpić do budowy stadionu. Mechanizm objaśnia Bartosz Horodecki ze Stowarzyszenia Kibiców "Wielki Ruch":
W swoim wystąpieniu szefowie środowisk kibicowskich zaprezentowali łopatę, którą ich zdaniem prezydent dawno powinien wbić pod obiecaną budowę.
Kibice wyrazili nadzieję, że w sprawie stadionu prezydent miasta szybko znajdzie porozumienie z nową ekipą rządzącą, bowiem reprezentuje obóz polityczny, z którego wywodzi się również Andrzej Kotala.