Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie. J 4,48
Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.
Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający.
Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie».
Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».
Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł.
A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.
Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.
Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie. J 4,48
Chodzili za Jezusem z powodu znaków i cudów. Pamiętali o weselu, na którym nie zabrakło wina, bo On zainterweniował. Widzieli, co uczynił w Jerozolimie, jak powyrzucał kupców i obiecał, że w trzy dni odbuduje świątynię. Słyszeli o rzeczach, które nie mieściły się im w głowie. Stąd wyrzut Jezusa: „Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie”. Takie podejście staje się pułapką i czyni z człowieka niewolnika cudów. Jestem przy Nim tylko z ich powodu i tylko o nie proszę w modlitwach. Gonię za nimi. Szukam ich. Szukam cudów, a nie Cudotwórcy. Wyznajemy co niedzielę, że On umarł i zmartwychwstał. Czyż to nie cud nad cudami? Czy to nam nie wystarczy, aby pójść za Nim?
Ewangelia z komentarzem. Szukam cudów, a nie Cudotwórcy