Do ogromnych eksplozji, które spowodowały znaczące zniszczenia rurociągów NS1 i NS2 doszło w obszarze duńskiej wyłącznej strefy ekonomicznej - potwierdzają wyniki śledztwa tamtejszej prokuratury.
To na razie wstępne wyniki dochodzenia prowadzonego przez duńską policję. O wspólnej, międzynarodowej grupie dochodzeniowej nie ma na razie mowy, bo takiemu rozwiązaniu sprzeciwili się Szwedzi. Spekuluje się, że w tej sprawie Sztokholm nie ma zaufania do Berlina. W związku z tym obecnie prowadzone są trzy niezależne dochodzenia: szwedzkie, duńskie i niemieckie. Jak podkreślają Duńczycy, "nie wiadomo, kiedy można spodziewać się zakończenia śledztwa".
Aktualizujemy na bieżąco: Relacja z wojny na Ukrainie
Wyciek gazu z dwóch gazociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim zaobserwowano 26 września. W miejscu przebiegu dwóch nitek gazociągu sejsmografy zarejestrowały kilka potężnych eksplozji. Kto dokonał sabotażu nie wiadomo, że jest już pewne, że wybuch nie był nieszczęśliwym wypadkiem.
Putin oskarża Polskę, Ukrainę i USA
W ubiegłą środę Władimir Putin stwierdził, że Polska, Ukraina i Stany Zjednoczone są głównymi beneficjentami sabotażu Nord Stream, zaprzeczając, jakoby za eksplozjami stała Rosja:
W końcu rośnie geopolityczne znaczenie pozostałych systemów gazowych. Przechodzą przez terytorium Polski, Ukrainy. Wszystkie kiedyś zostały zbudowane przez Rosję, za jej własne pieniądze. Podobnie jak Stany Zjednoczone, które mogą teraz dostarczać surowce energetyczne po zawyżonych cenach. Wszystko jest jasne.
Gazociągi Nord Stream i Nord Stream 2 to rurociągi łączące Rosję bezpośrednio z Niemcami, po dnie Bałtyku, z pominięciem innych państw europejskich, przede wszystkim Ukrainy i Polski. Realizowany od lat wspólnie przez Rosję i Niemcy projekt od samego początku był krytykowany przez kraje Europy Środkowej, szczególnie Polskę. Podkreślano, że zgoda UE na utworzenie tych gazociągów znacząco obniży bezpieczeństwo Europy Środkowej, z punktu widzenia Niemiec był to jednak projekt uzasadniany ekonomicznie. Wybuch wojny na Ukrainie potwierdził, że płynące ze wschodniej flanku UE ostrzeżenia były słuszne. Rosja już na kilka miesięcy przed wojną rozpoczęła spekulację cenami gazu a uzależnienie sporej części UE, w tym Niemiec od rosyjskiego gazu od początku konfliktu znacznie utrudniało podejmowanie przez niektóre państwa decyzji o wprowadzeniu sankcji.