Droga, która prowadzi człowieka do Boga, jest jednocześnie drogą kształtowania się naszej tożsamości
Droga, która prowadzi człowieka do Boga, jest jednocześnie drogą kształtowania się naszej tożsamości, lepszego rozumienia kim jesteśmy i ku czemu, a nie tylko od czego, zostaliśmy uwolnieni przez Bożego Syna. A mówiąc jeszcze prościej, do czego dzisiejszy patron miał wielką smykałkę, dlatego ogłoszono go Doktorem Kościoła: "Cieszą się ludzie z pokarmów, z przepychu, z bogactw, nawet z wad swoich; lecz po tym wszystkim następuje smutek, bo pociecha z rzeczy zmiennych musi koniecznie zmianom ulegać. [ Nie rozumiecie? ] Zapalmy świecę: nie jest to czyste, samorodne światło, ale sztuczne: samo ono spożywa swe tworzywo i trwa jedynie tym spożywaniem. Gdy zabraknie [wosku], światło świecy znika; (…) a zostaje tylko dym i ciemność. (…) Najkorzystniejszą [zatem] (…) jest wymiana dóbr przemijających na dobra wieczne". Taka jednak wymiana dokonuje się na drodze wymagającej zaangażowania i determinacji – dlatego św. Bernard z Clairvaux, mnich cysterski i autor przytoczonych tu słów, był nie tylko świetnym średniowiecznym kaznodzieją, ale też autentycznym świadkiem ewangelicznego rygoru i radykalizmu. Bo jak przypominał swoim współbraciom: "Tam, gdzie są wielkie łaski, są też i wielkie doświadczenia".