107,6 FM

Synod za kratkami? Czemu nie?

W więzieniu nie ma idealnych życiorysów, lecz są szczere i prostolinijne serca – opowiada ks. Szymon Wysocki, który w Zakładzie Karnym w Suwałkach prowadzi spotkania synodalne.

‒ Człowiek odbywający karę za popełnione przestępstwo dla większości osób przebywających na wolności nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Tym większe było zdziwienie osadzonych, gdy zaprosiłem ich do udziału w synodzie, tłumacząc że to Ojciec Święty Franciszek chce usłyszeć ich głos na temat Kościoła. Odpowiedzieli ‒ opowiada ks. Szymon Wysocki, kapelan Zakładu Karnego w Suwałkach i duszpasterz wspólnoty „Przyjaciele Oblubieńca”.  

‒ Często słuchasz więziennych życiorysów i nie możesz uwierzyć, że można tak sobie spaprać życie. „Chłopie, to że jeszcze żyjesz, to cud!” – mówię czasem. Są u nas więźniowie, którzy wychowali się w tak hardcorowych warunkach, że Zakład Karny jest dla nich jak wczasy. Więzienie uczy mnie tego, że nie wolno oceniać innych, nie wolno ich potępiać, skreślać. Spotykam ludzi, którzy byli świadkami samobójstwa rodziców, albo byli jako dzieci torturowani przez najbliższych. To uczy pokory… Opowiedziałem więźniom o synodzie i udało się zebrać kilku mężczyzn z zupełnie różnym nastawieniem do wiary i wspólnoty Kościoła. W grupie synodalnej są osoby wierzące i praktykujące, ale jest również człowiek, który chodził do Kościoła do chwili rozwodu, a potem przestał praktykować. Jest też młody mężczyzna, który stwierdził, że chodzi do kościoła czasami, ale tylko wtedy… gdy nie ma księdza. Po prostu nie po drodze mu z duchownymi. Wielu z nich przyznało się, że mają w sobie żal zarówno do Boga jak i do Kościoła. Więźniowie, którzy tworzą synod przechodzą terapię, ponieważ każdy z nich zmaga się z jakimś uzależnieniem. Dzięki świetnej pracy terapeutów suwalskiego aresztu mężczyźni ci mają odwagę wyrażać swe poglądy, co bardzo ułatwia prowadzenie dyskusji na temat funkcjonowania Kościoła – przekonuje ks. Wysocki.

W parafii nie jest łatwo trafić do osób będących na peryferiach wiary – zapewnia kapłan. ‒ Więzienie jest miejscem, w którym nie ma idealnych życiorysów, lecz są szczere i prostolinijne serca – mówi ks. Szymon Wysocki. – Dlatego bardzo zależało mi na tym, aby dać więźniom prawo głosu. Mocnym impulsem do zwołania synodu w suwalskim areszcie był głos księdza biskupa Jerzego Mazura, który zawsze powtarza, że marzy o Kościele diecezji ełckiej, który wychodzi naprzeciw człowieka i jest misyjny. Pierwsze spotkanie synodalne zaciekawiło innych więźniów, którzy pytali, czy również będą mogli wziąć udział w synodzie. Taki odbiór wśród osadzonych mocno dopinguje mnie, by nie zamykać się tylko do jednej grupy i kilku spotkań, ale wyjść z szerszą propozycją cyklicznych spotkań. Na serio potraktowaliśmy słowa abp Adriana Galbasa, że „synod daje szansę, która ma nas wszystkich odnowić poprzez to, że się spotkamy i porozmawiamy o tym, kim jesteśmy”. Dla więźniów najważniejsze jest spotkanie i wysłuchanie tego, co przeżyli, co obecnie czują, jakie są ich obawy i nadzieje. Tu dotykamy sensu posługi kapelana więziennego. Najczęściej moja rola sprowadza się do wysłuchania osadzonego i wlania w jego serce odrobinę światła Ewangelii. Wierzę, że spotkania grupy synodalnej Aresztu Śledczego w Suwałkach będą czasem łaski i wielkiej otwartości. Nie, nie chodzi o to, że kapelan razem z więźniami mają zmienić Kościół. Bardziej chciałbym, aby te spotkania przemieniły serce i myślenie kapelana oraz jego podopiecznych.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Zapisane na później

Pobieranie listy