Punkt siedzenia wyznacza punkt patrzenia. Znacie to państwo?
Punkt siedzenia wyznacza punkt patrzenia. Znacie to państwo? To teraz wyobraźcie sobie dzisiejszego patrona, Tomasza Becketa, syna normandzkiego kupca zamieszkałego w Londynie. Patrzy on na górę społecznej hierarchii XII wieku i marzy o tym, jakby to było pięknie być blisko króla, a nie tu gdzie jest. Zaczyna więc mozolną wspinaczkę po drabinie kariery: studia, handel, skarbowy urząd miejski, posada u arcybiskupa, stosowne studia kierunkowe i posada lorda kanclerza. A na koniec, z polecenia samego króla Henryka II, godność prymasa Anglii. Tomasz Becket ma 44 lata i jest wreszcie na upragnionym szczycie. Król jest jego przyjacielem, a on sam… oj oj oj! On sam jest teraz przed Bogiem odpowiedzialny za swoich wiernych i Kościół! I nagle zamiast słodkiego życia jest dużo więcej obowiązków i kłopotów, rozterek i trudnych wyborów, których z perspektywy kupiectwa w Londynie Tomasz Becket nawet nie dostrzegał. Skoro jednak wspominamy go dzisiaj jako świętego, to znaczy, że wziął sobie do serca słowa Jezusa z Ewangelii wg. Św. Łukasza: "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie." Prymas Anglii zapłacił zresztą za wierność tym słowom swoją głową zasieczony 29 grudnia 1170 roku w katedrze Canterbury.