Miał być aptekarzem, czy jak ówcześnie się mawiało zielarzem.
Miał być aptekarzem, czy jak ówcześnie się mawiało zielarzem. Uczył się tego fachu pilnie przez 10 długich lat, zdobył dyplom i pozwolenie na rozpoczęcie swojej własnej praktyki i co? I odkrył, że to nie zioła są najlepszym lekarstwem, które potrafi przyjść z pomocą człowiekowi w udręce. To znaczy zioła idealnie nadają się do leczenia chorób jego ciała, ale często dużo poważniejsza niemoc dotyka ludzkiego serca i ducha. A tutaj zaordynować można tylko "Boże lekarstwo" jakim jest Jezus Chrystus: Ukrzyżowany, Zmartwychwstały, Eucharystyczny. „Koniecznie trzeba zaczynać od Chrystusa” - lubił często powtarzać ten dyplomowany XVI-wieczny farmaceuta, który jako 30-latek przyjął święcenia kapłańskie. A ponieważ był to czas rozłamu Kościoła, reformacji i kontrreformacji, nasz dzisiejszy patron pisze do papieża Pawła V: „ten, kto chce dokonać poważnej reformy religijnej i moralnej, musi przede wszystkim, jak dobry lekarz, postawić właściwą diagnozę chorób, jakie trawią Kościół, aby na każdą z nich umieć przepisać najodpowiedniejsze lekarstwo”. Pytany zaś o receptę na wszelką reformę duchową i społeczną odpowiadał: "Albo Chrystus, albo nic!”. Warto przy tym zaznaczyć, że to, co sam przepisywał innym, ordynował też i sobie. Dlatego ks. Jan Leonardi wspominany jest jako święty.