Konfederacja warunkowo poprze wprowadzenie stanu wyjątkowego na 30 dni, co nie oznacza z naszej strony wotum zaufania dla rządu, który o ten stan wyjątkowy wnioskował, bo jest wręcz przeciwnie - oświadczył poseł Grzegorz Braun, prezentując w poniedziałek oświadczenie Rady Liderów Konfederacji.
"Konfederacja zdecydowała warunkowo poprzeć wprowadzenie stanu wyjątkowego na 30 dni w rejonie polskiej granicy z Białorusią" - oświadczył Braun podczas konfrencji prasowej w Sejmie, z udziałem innych posłów i członków Rady Liderów Konfederacji.
Przedstawiając konkluzje z "jednomyślnie przyjętego" oświadczenia Rady Liderów Konfederacji, Braun zwrócił uwagę, że "warunkowe poparcie" - jak mówił - "nie oznacza z naszej strony wotum zaufania dla rządu, który o ten stan wyjątkowy wnioskował".
Dodał, że jest "wręcz przeciwnie". "Mamy najgorsze obawy i niewiele mniej przerażające podejrzenia, ale sytuacja wykracza daleko poza grę sił na wewnętrznej scenie politycznej, i w związku z tym Konfederacja prezentuje się jako formacja polskich państwowców, którzy nie mając zaufania do rządu, zachowują jednakowoż jeszcze resztki zaufania dla profesjonalistów w Straży Granicznej, w Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej i w innych odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo służbach" - oświadczył.
"Od tych służb oczekujemy, że pełnić będą jak dotychczas swoją powinność, że nie dopuszczą do nadużywania tej formy prawnej, jaką jest stan wyjątkowy, nie dopuszczę do tego, by ze stanem wyjątkowym na ścianie wschodniej na 30 dni, stało się tak jak z lockdownem +na dwa tygodnie+" - powiedział.
W kontekście takiego, ewentualnego przedłużania stanu wyjątkowego Braun powiedział, że jest to scenariusz, którego Konfederacja nie może wykluczyć.
"Ale nie będziemy stawali w jednym szeregu z tymi, którzy swoją misję w życiu publicznym znaleźli w spotwarzaniu polskiego żołnierza, policjanta, funkcjonariusza, nie będziemy stawali w jednym szeregu z tymi, którzy lansują także na terytorium Rzeczypospolitej obłędną ideologię multikulturalizmu" - oświadczył. Jak dodał, "to nie z nami, nie na naszej wachcie".
Od czwartku w przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów.
Zgodnie z konstytucją stan wyjątkowy można wprowadzić, gdy w sytuacjach szczególnych zagrożeń środki konstytucyjne są niewystarczające.
Projekt uchwały ws. uchylenia prezydenckiego rozporządzenia złożył w piątek do marszałek Sejm Elżbiety Witek szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. W uzasadnieniu do projektu uchwały znoszącej stan wyjątkowy podkreślono, że rząd we wniosku do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego ani "w późniejszych komunikatach" nie uzasadnił "w sposób wyczerpujący powodów, dla których miałby zostać wprowadzony stan wyjątkowy".
Rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego może uchylić Sejm; izba zajmie się wnioskiem Lewicy w tej sprawie w poniedziałek o godz. 16.30. Podczas posiedzenia Sejmu prezydenckie rozporządzenie będzie prezentować szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch i prezydencka minister Małgorzata Paprocka.