- Był chętny do współpracy z każdym mieszkańcem, nikogo nie wykluczał, poświęcał swój czas tym, którzy potrzebowali rozmowy. Lubiany przez wszystkich w sołectwie i gminie. Gdzie się pojawiał, w sklepie, aptece, urzędzie, tam zostawiał swój pokój i dobroć - mówiła Izabela Brachaczek, sołtys Kończyc Małych, żegnając w imieniu społeczności śp. ks. Edwarda Kobiesę.
- Odszedł od nas kapłan zawsze wierny swojemu powołaniu, oddany Bożej prawdzie, dobry gospodarz naszej parafii, otwarty do ludzi zawsze serdeczny i życzliwy - mówiła reprezentantka parafii, dziękując za jego posługę, dobre słowo, uśmiech, skromność i szacunek dla każdej osoby, a także za zjednoczenie parafian wokół ołtarza. - Nauczył nas, że wszyscy ponosimy odpowiedzialność za nasza parafię. Był chętny do współpracy z każdym mieszkańcem, nikogo nie wykluczał, poświęcał swój czas tym, którzy potrzebowali rozmowy. Lubiany przez wszystkich w sołectwie i gminie. Gdzie się pojawiał, w sklepie, aptece, urzędzie, tam zostawiał swój pokój i dobroć.
Strażacy dziękowali za posługę księdza wobec nich i zaprzyjaźnionych z nimi strażakami ze Słowacji. Reprezentant rady parafialnej przypomniał, że obaj księża posługujący w Kończycach Małych otrzymali w tym roku od nich Margaretkę - deklarację wieczystej modlitwy. Mówił o otwartości, życzliwości i wsparciu dla wszystkich parafialnych grup i wspólnot. Za nie dziękowali młodzi - ministranci i lektorzy, schola i Oaza Dzieci Bożych.
Swoją wdzięczność za rok wspólnego duszpasterzowania wyraził ks. Damian Szafrański. On też dziękował wszystkim w imieniu zmarłego księdza proboszcza: - Zawierzał cały czas naszą wspólnotę Matce Bożej. Był prawdziwym pasterzem, który zna swoje owce, nie myśli tylko o sobie, ale o drugim człowieku, oddając mu serce.
Miejsce pochówku śp. ks. Edwarda Kobiesy.Podczas Mszy św., pod przewodnictwem bp. Piotra Gregera, kazanie wygłosił ks. prałat Franciszek Ślusarczyk - także kolega ks. Edwarda z kleryckiej jednostki wojskowej. Odwołał się do słów Pana Jezusa o ziarnie, które przynosi plon wtedy, kiedy obumrze. Przywołał postać św. Maksymiliana, który stwierdził, iż życie człowieka ma zasadniczo trzy etapy - czas nauki i zdobywania zawodu, rozpoznawania powołania; drugi etap - czas twórczej pracy dla dobra własnego, rodziny, bliskich i wspólnoty Kościoła i trzeci - zazwyczaj najtrudniejszy - starości i cierpienia, które pozwala na dojrzewanie do wieczności.
Ks. Ślusarczyk podkreślił, że ks. Edward przeżywał wszystkie trzy etapy w blasku tajemnic Różańca Świętego. Przypomniał o "szczególnych październikach" w jego życiu. Wspominał m.in. wspólny czas w jednostce wojskowej.
- Od 36 lat ksiądz Edward był posłusznym żołnierzem Chrystusa. Podejmował posługę głoszenia Dobrej Nowiny i sprawowania sakramentów świętych, bo wiedział, że jest na służbie. Starał się przypominać, że życie człowieka na ziemi nie jest jakąś włóczęgą bez celu, lecz odważnym i pełnym miłości wędrowaniem z Chrystusem drogą Bożych przykazań.
Ks. Ślusarczyk przypomniał także, iż ks. śp. ks. Edward Kobiesa wyświęcony został w 1984 r. Nim trafił w 2015 roku do Kończyc Małych, pracował w Budzowie, Bobrku, Bolęcinie, Kętach i Nowej Wsi.
Śp. Ks. Edward Kobiesa spoczął w grobie przygotowanym na cmentarzu przy kończyckim sanktuarium, tuż przy wejściu do zakrystii…