Wybuch epidemii koronawirusa był wstrząsem, który uruchomił nowe procesy w polskim społeczeństwie. Antypandemiczne restrykcje mocno wpłynęły na przeżywane wspólnotowo praktyki religijne. Ograniczając swobodę organizowania duszpasterstwa, epidemia wzmocniła też obserwowany od 20 lat proces zanikania więzi z parafiami, a przy tym stworzyła zagrożenie dla ich finansowej płynności. Z drugiej strony, pandemia zmotywowała Polaków do skupienia się na relacjach rodzinnych – zauważa ks. dr Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w udostępnionej KAI analizie „Polski katolicyzm wobec epidemii koronawirusa”.
12 marca odwołana została również narodowa pielgrzymka do Rzymu z okazji 100-lecia urodzin Jana Pawła II. Na poziomie poszczególnych diecezji zawieszone zostało udzielanie sakramentów, rekolekcji szkolnych, spotkań grup duszpasterskich oraz pielgrzymek. Biskupi wzywali przede wszystkim do modlitwy w intencji służby zdrowia, ustania epidemii oraz solidarności z osobami starszymi. Apele biskupów zwracały uwagę z jednej strony na moralne zobowiązanie do stosowania się do obostrzeń sanitarnych, a z drugiej motywowały do większej duchowej i modlitewnej aktywności, zaś duszpasterzy do większej dyspozycyjności. Również charytatywne instytucje katolickie podjęły przede wszystkim akcję organizowania pomocy osobom starszym w czasie epidemii. W niektórych parafiach podejmowane były różnego rodzaju specjalne formy modlitwy, jak procesja księdza z Najświętszym Sakramentem po ulicach parafii. 19 marca media poinformowały o pierwszym przypadku zakażenia koronawirusem księdza katolickiego.
Limity w kościołach
Kolejny etap oddziaływania epidemii na funkcjonowanie polskiego katolicyzmu rozpoczął się 20 kwietnia, gdy Minister Zdrowia zwiększył limit osób mogących uczestniczyć w kulcie religijnym do 1 osoby na 15 m2. Już wcześniej, 15 kwietnia, przewodniczący Episkopatu zaapelował w opublikowanym liście do Premiera o „potrzebę bardziej spójnego, proporcjonalnego i sprawiedliwego kryterium ograniczania dopuszczalnej liczby wiernych w kościołach, podobnie jak to ma miejsce w przypadku innych podmiotów”. Zwracał uwagę, że “restrykcje nie powinny obejmować osób znajdujących się poza budynkiem sakralnym, do których stosują się ogólne przepisy o zachowaniu bezpiecznej odległości” oraz zasugerował, aby od dnia 20 kwietnia limit osób uczestniczących w liturgii został zwiększony do 9 osób na 1 m2. Dopiero od 17 maja rząd zwiększył limity osób uczestniczących w liturgii do 1 osoby na 10 m2, a od 30 maja całkowicie zniesiono limit osób uczestniczących w liturgii. Zachowany został obowiązek zakrywania ust i nosa oraz dystansu 2 metrów. W dniu 27 maja przewodniczący Episkopatu zachęcił biskupów diecezjalnych do zniesienia dyspensy od uczestniczenia w niedzielnej mszy św. z wyjątkiem osób starszych, chorych oraz tych, “które czują obawę przed zarażeniem”.
Na początku epidemii pojawiały się kolejne zakażenia księży, zakonników oraz sióstr zakonnych w różnych diecezjach. Przykładowo wikary z Łabuni (diecezja zamojsko-lubaczowska), proboszcz z Niskowa w diecezji tarnowskiej, ksiądz z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, dominikanie w Rzeszowie – 22 marca. Nieco później skutki epidemii odczuły m.in. również takie instytucje jak pallotyńskie seminarium w Ołtarzewie, w którym 7 kwietnia stwierdzono 6 zakażeń, na początku maja - liczący 50 sióstr klasztor sióstr szarytek w Chełmnie, a na początku czerwca 134 redemptorystów oraz 12 czerwca Sekretariat Episkopatu Polski, który został zamknięty ze względu na zakażenie 5 pracujących tam sióstr zakonnych. W wielu przypadkach wykrycie koronawirusa u księdza skutkowało zamykaniem kościołów oraz zakazem odprawiania Mszy św.