Kilka osób, w tym dwie, które już wcześniej zamówiły intencję, i troje dziennikarzy mediów diecezjalnych mogło uczestniczyć dziś w bielskiej katedrze św. Mikołaja we Mszy św. o 11.00, której przewodniczył bp Roman Pindel, modlący się za wszystkich diecezjan.
Katedralna parafia przeżywa kanoniczną wizytację biskupa Romana Pindla. Dzisiejsza Msza św. o 11.00 miała być jej kulminacyjnym wydarzeniem z udziałem parafian. Ze względu na epidemię koronawirusa, zgodnie z postanowieniem biskupa, w trosce o zdrowie i życie uczestników liturgii mogły w niej uczestniczyć jedynie osoby, które zamówiły intencję. Przy ołtarzu wraz z bp. Pindlem stanęli: ks. proboszcz Antoni Młoczek i ks. Piotr Góra - sekretarz biskupa.
Eucharystię w opustoszałej katedrze transmitowało diecezjalne radio Anioł Beskidów. Można w niej było uczestniczyć także za pośrednictwem parafialnej strony internetowej.
Jak żyć w tym czasie, czasie epidemii koronawirusa? Biskup zaczął od przypomnienia miejsca szczególnego na mapie diecezji, jakim jest były niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, nazywany fabryką śmierci. Powiedział, że wobec tego miejsca można używać także innego określenia: manufaktura świętości. Bo w miejscu, w którym zginęło ponad milion osób, wielu odwracało się od Boga, wielu traciło nadzieję, inni zabijali, aby ocalić swoje życie, aby przeżyć, ale jeszcze inni okazywali się bohaterami, oddawali ostatni kawałek chleba, zostawali świętymi. Jak mówił biskup, ponad 50 osób, które zginęły w obozie, zostało ogłoszonymi świętymi, błogosławionymi lub ich proces beatyfikacyjny trwa.
W tym kontekście biskup bielsko-żywiecki zauważył: - Epidemia, który rozprzestrzenia się straszliwe, staje się okazją dla niektórych do zbicia kapitału, dla innych - politycznego kapitału. Inni zdobywają sławę, jeszcze inni beztroskim zachowaniem bezmyślnie przyczyniają się do choroby i śmierci tych, którzy są bardziej podatni na zachorowanie albo znaleźli się niespodziewanie, bezwiednie w jakimś niebezpiecznym miejscu. W tej samej sytuacji epidemii ktoś inny zdobywa się na heroizm, szukając potrzebujących. Inny odważnie i rzetelnie, z narażeniem życia, wypełnia swoją służbę wobec społeczeństwa. Ktoś w tych okolicznościach może umrzeć w opinii świętości i stanie się kandydatem na ołtarze...
Informacje podobne do tej, umieszczonej na drzwiach bielskiej katedry, pojawiły się na drzwiach wielu kościołów.Jak mówił biskup, epidemia sprawia polaryzację, wyostrzenie: "nieraz ujawnia różne żądze czy duchy, które drzemią w człowieku", a zarazem podkreślał: - Równocześnie tego typu epidemia może prowadzić do myśli, że to kara Boża za grzechy, może prowadzić do poszukiwania, kto jest winny, kto jest większym winnym. Na podobne myślenie Jezus odpowiada słowami: "Czy myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się wy nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie". Jezus chce tym samym powiedzieć, że tego typu znaki są dla słyszących albo patrzących na podobne nieszczęścia - nie dla wskazania większego grzesznika, ale dla osobistego opamiętania i nawrócenia.
Biskup apelował, by w chorobie nie szukać winnego, ale pytać, co to znaczy dla mnie, do czego wzywa mnie nieszczęście, które dotyka tylu ludzi w Polsce i na całym świecie.
- Czas epidemii sprawia, że przedziwnie krzyżują się drogi wiary i rozumu, religii i państwa. Ścierają się ze sobą ogromne i bardzo różne emocje. Na zagrożenie epidemiczne nakłada się cała paleta możliwości zachowań i reakcji. Wobec narastającego zagrożenia reagują rozmaite służby i organy państwa. Także organizacje pozarządowe. Zmienia się prawo. Nieraz w taki sposób, że wierzącemu może się wydawać, że przeżywamy czas prześladowań, ograniczenia praw wierzących, zamachu na praktyki religijne, a nawet wystąpienia Antychrysta. Znakiem naszego czasu jest kapłan, który nie może wpuścić do świątyni więcej niż 50 wiernych - mówił.
Jak tłumaczył bp Pindel, dla zrozumienia skrzyżowania porządku świeckiego i religijnego, trzeba przywołać kapłanów Izraela. Do ich zadań należało nie tylko składanie ofiar, ale także orzekanie o tym, co jest czyste, a co nieczyste. Także oni decydowali o wykluczeniu albo przywróceniu kogoś do społeczności Izraela. To potomkowie Aarona oglądali uważnie skórę człowieka chorego, czy zmiany na niej wskazują na trąd, a więc na potrzebę wykluczenia, czy nie. - My dziś zaliczamy to wszystko do sfery medycyny i higieny, używając takich słów jak kwarantanna czy izolacja, badanie. Tymczasem tego rodzaju reguły i przepisy znalazły się Piśmie Świętym, w prawie religijnym, dotyczącym czystości rytualnej. Kapłan Izraela mógł później orzec uzdrowienie z trądu i przywrócić na powrót człowieka do świętej społeczności Izraela, orzekając, że jest czysty, wolny od trądu.
Biskup Pindel podkreślił, że dzisiejsi kapłani, niezależnie od liczby wiernych, którzy mogą gromadzić się na nabożeństwie, są gotowi służyć pojednaniu z Bogiem, namaszczać chorych, błogosławić małżeństwa.
Ciąg dalszy na str 2.