Przed mieszkaniem śp. Eugeniusza Tyrajskiego "Sęka", wiceprezesa Związku Powstańców Warszawskich, w kontenerze na śmieci znalazła się jego olbrzymia biblioteka i pamiątki po nim. Ratowali je internauci.
Można było przekazać do bibliotek, chociażby polonijnych albo tych w szpitalach, zainteresować Muzeum Powstania Warszawskiego… – podsuwali pomysły oburzeni internauci.
Rzeczywiście, zagospodarowanie dużego księgozbioru nie jest takie proste. Stołeczne biblioteki przyjmują tylko wybrane nowsze wydania książek, antykwariusze polują na dawne "perłki”, a pacjenci szpitali szukają raczej lżejszej literatury.
Jak okazało się po fakcie, zainteresowane nimi mogły być stołeczne instytucje.
– Kiedy tylko dotarła do nas ta smutna wiadomość, nasi pracownicy pojechali na miejsce, ale kontenera już nie było – mówi Anna Kotonowicz z Muzeum Powstania Warszawskiego. – Szkoda, że rodzina śp. Eugeniusza Tyrajskiego nie zwróciła się do nas z tym problemem. Jak najbardziej przyjmujemy wszelkie pamiątki, dokumenty i książki dotyczące czasu okupacji. Nawet jeśli sami z nich nie skorzystamy, przekierujemy do osób zainteresowanych.
Oburzenia nie kryje Fundacja Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego, która chętnie przygarnęłaby bibliotekę "Sęka”. Zaapelowała do wszystkich, aby nie wyrzucać dorobku polskich bohaterów na śmietnik. "Przekazujcie go nam, ludziom, którzy szanują pamięć o Bohaterach Powstania Warszawskiego” – napisano.
Pozycje o historii Warszawy, w tym walk z 1944 r., mile widziane byłyby też w nowo powstałym Domu Wsparcia dla Powstańców Warszawskich, działającym przy ul. Nowolipie 22.
Książek nie można traktować jak śmieci – w tym jesteśmy zgodni. Ale co zrobić, jeśli nie możemy albo nie chcemy ich zatrzymać?